W Ostatni dzien lata, też tytuł filmu, obiecałam sobie coś napisać, bo Rysiu ze Lwówka ciągle pyta, kiedy będą zdjęcia z naszych spotkań. Już są. Co to było za spotkanie! Znajomi z Rzeszowa przyjeżdżają na Dolny Śląsk, umawiamy się na FB i spotykamy się w Lubomierzu na piwie, niemalże w sąsiedztwie Kargula i Pawlaka.
 |
W muzeum filmowym. |
A potem, znajomi znajomych czyli nasi nowi przyjaciele- Ryszard i Ewa zapraszają nas do siebie. Wtedy Rakowice Wielkie stają się ulubionym miejscem na przetrwanie upałów. Już po pierwszym spotkaniu poczuliśmy bratnią duszę, a potem były następne. Dziękuję Wam. To były magiczne momenty.
 |
A tu moje gwiazdy w Rakowicach Wielkich. |
 |
Garnki od Kargula. |
Spotkanie Ewy i Ryszarda stało się wyjątkowym wydarzeniem i znacząco wspomogło mnie w gajówkowym przetrwaniu. Jak teraz o tym myślę, kiedy za oknem nadal mocno świeci słońce, to chciałoby się wsiąść w samochód i znowu znalezć się w tej rodzinnej i krzepiącej atmosferze. A z Rzeszowa / zupełnie po drodze, hehe/ zabrać Renię i Maćka.
 |
Tak pomidorki sobie rosną podtrzymywane przez drewniane szczapki. |
 |
Ale było gorąco i dom taki malutki się wydaje z tej perspektywy. |
 |
Hamak tak samo wygodny jak moim beach barze. Szerszy. |
 |
Grill się szykuje. Ryszard, Ewunia i Renia. |
Film Ostatnie takie lato to po angielsku The last of the High Kings lub Summer fling. Czasy mojej matury i roku kiedy zmarł Elvis Presley, Tak mi się skojarzyło, chociaż film przedstawia młodzież w rozstrzygającym momencie, ale pomyślałam, że pewnie Gajówkę się wreszcie sprzeda i nie będzie już więcej takiego lata i słodkiego flirtu z rozkosznymi wnuczkami- niemowlakami. I dla mnie to lato tez jest zwrotnym momentem, Na drugi rok bejbusie wyrosną i będą inne radości.Tak dumam sobie, że już nie powtórzą się podobne chwile. Takie to wszystko przełomowe dla mnie, narodziny wnuczek, i to, że córki wychodzą za mąż, przynajmniej jedna już, a dla mnie zarówno zacznie się nowy etap, chociaż własciwie powinien trwać stary.
Ale wroćmy do moich gwiazdeczek.
 |
Matyldzia kąpana na stole w jadalni. |
 |
I gdzie ja tu leżę? |
Tymczasem starsza o 4 miesiące Ewcia- 600 km od Gajówki i rośnie zdrowo ku pociesze szczęśliwych rodziców.
 |
W Parku Miniatur- Krajno koło Kielc. |
Z gajowki do Czech to tylko parę kilometrów. Nie mogłysmy sobie odmowić przyjemnosci zakupu studentskiej i róznych alkoholi, tudzież obiadu, deseru za najbliższą granicą.
 |
Lody też muszą być. |
 |
Uwielbiam ten czeski język. |
 |
Zamek we Frydlandzie. imponujący. |
Takim to sposobem mała Matyldzie była trzy razy za granicą, dwa razy w Czechach i raz w Niemczech. Obawiałyśmy się jakiejs kontroli granicznej z okazji SDM, ale nas nie zatrzymali. Matyldzia bez zadnych dokumentów przecież. Goerlitz jest absolutnie wyjatkowym miastem. Nasze modelkowe sesje przescigały się w pomysłach.
Samochód zostawiłysmy w Zgorzelcu i przeszłysmy na piechotę przez most im Jana Pawła II. Pogoda taka na zwiedzanie, nie za gorąco. W shopping centre nie przyjmowali naszych kart i musiałysmy coś sobie wypłacić w geld automat. Używanie języka bardzo mnie śmieszyło, szczególnie w kebab restaurant, kiedy nawiązałysmy bliski kontakt z włascicielem, tureckim naturlisch. Doszło do pokazywania zdjęć swoich pociech i oczywiscie sehr schon alles.
 |
Stare Miasto. |
 |
Bardzo urokliwe te zgorzeleckie kamieniczki. |
 |
Dominika kupuje musztardy. |
W miescie spędziłysmy pół dnia. Trochę na zakupach w eurolandzie i jakby niemieckim Pepco oraz w tzw, spozywczym, Dominika wyczytala wczesniej, że w Niemczech kupuje się chemię. Alors też ją zakupiła, a ja pamiatki szkolne dla naszych dzieciaków, cos z niemieckimi napisami.
 |
Nawet książki czytałam. |
 |
Daleko im do bolesławickich, ale też ładne. Odbijam się w lustrze. |
Dużo jeszcze podróży odbyłyśmy, Dolny Śląsk jest wyjątkowy, ale pogoda nie zawsze dopisywała i musiałysmy w łózkach koczować, bo było zimno.
 |
Taki kwietnik wymyśliłam, jeszcze wedlug pewnej francuskiej książki. Skalniaczki są miedzy kamieniami zasadzone. |
 |
A tu studnia -teleskop Matki-Ziemi. |
 |
Babcia w Swieradowie. |
 |
W Świeradowie Dominika.
|
 |
Matyldzia w naszym hamaku. |
 |
Gryfów Slaski. Bardzo ładny rynek. |
Jelenią Górę odwiedzałysmy parę razy, ale pogoda nie sprzyjała i na ogól czas spedzalyśmy na posiłkach lub w sklepach.
 |
Cieplice |
 |
Chata w Wolimierzu. |
 |
Na festiwalu ekologicznym w Wolimierzu. |
 |
Wrocław Główny. Dominika przyjechala tu Intercity z Kielc.
|
 |
Nasz nowy kredens w jadalni. |
 |
Jelenia Góra. W głebi kościół prawosławny. |
 |
Jelenia Góra. |
Chciałam koniecznie skończyć post przed 1. wrzesnia i się udało. Uzupełnię go jeszcze potem. Wie schade,jaka szkoda, chyba dobrze pamiętam? Wakacje się skończyły. Jutro do szkoły. Ich habe lust fur schokolade und drinken. Studentska i rytuał ognia z absyntem. That`s it.
:):):) pewnie, że Dolny Śląsk piękny :), dobrego września ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Jo za wizytę. Pamietam Twoje piekne opisy Goerlitz sprzed paru lat. Niezwykłe zdjęcia detali. Też na to zwracałam uwagę podczas pierwszej wizyty w miescie w okresie swiatecznym prawie trzy lata temu i teraz. Pozrawiam z ostrowca.
UsuńWięc byłaś w Gajówce. Myślałam o naszym spotkaniu, gdy patrzyłam na Gajówkę z okien pociągu.
OdpowiedzUsuńJa tez o Tobie myslałam podczas pobytu w Gajowce. Nawet lokator spytał się czy mamy kontakt. Milo wspominamy z corką ten pobyt. Zawsze to wieksze przestrzenie w porownaniu z naszym blokowym mieszkaniem i Matyldzia tak zdrowo spała. I te nasze zagraniczne wyjazdy byly bardzo zabawne.
UsuńFajne takie spotkanie :)
OdpowiedzUsuńTak, to był ciekawy zbieg okoliczności. Znajomych z Rzeszowa poznałam kiedyś podczas ich i mojego pobytu na Dolnym Sląsku i widzielismy się ostatnio dwa lata temu. Podczas rozmowy okazało się, ze jestesmy spowinowaceni przez dziadkow. A w ogole moj pobyt z wnuczką to jest niezwykły czas, bo kazdy dzien inny.
Usuń