W ostatnich 12 latach Alicja przeprowadzała się siedem razy, w tym w swoim rodzinnym mieście pięć razy, a w obrębie dwóch mieszkań cztery razy. Mieszkać całe życie w jednym prowincjonalnym mieście zdawałoby się nuda i jednostajność. I w jakim celu tak bez przerwy się przeprowadzać? Wiele intrygujących przejawów jej losów się wydarzyło w owym czasie. Z każdą przeprowadzką pojawiał się nowy etap życia i teraz też tak pewnie będzie. Adresy we Francji i Gajówce były lekkomyślnie nietrwałe i przemijające, ale zostawiły nastrojowy ślad w pamięci. Zdarzył się też taki czas, że mieszkała na raz w trzech miejscach. Znany cytat spopularyzowany przez Marię Dąbrowską, w rzeczywistości pochodzący z poematu Sen Lorda Byrona Adama Mickiewicza ciągle jej teraz przychodzi na myśl, gdy regularnie i bez pośpiechu spożywa posiłki w czasie narodowej kwarantanny. Przesiaduje długo przy nowym stole usytuowanym koło okna, ludzi nie widzi. Obserwuje drzewa budzące się do życia, ptaki siadające na gałęziach, słychać ich ćwierkania przez uchylone okno.
Patrzy z westchnieniem na bloki wokół. Tu mieszkały jej koleżanki z liceum, wyróżnia się też pierwszy w mieście dziesięciopiętrowy wieżowiec. Chodziło się tam pojeździć windą.. Zupełnie naprzeciwko mieszka jej ulubiony nauczyciel z rodzinką, pracujący kiedyś we wspólnej szkółce. Przemiła jego żona, też nauczycielka jest córką jej koleżanki z liceum. Uczyła Alicję francuskiego
i włoskiego w poprzedniej dekadzie życia.
Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia.
Alicja chętnie teraz spędza czas na Kochanowskiego, bo odpoczywa w jej świeżo wyremontowanym mieszkanku, a przez drzewa po drugiej stronie ulicy widzi blok jej małej kiedyś kuzyneczki.
Mieszkali tam kiedyś jej dziadkowie, dwie ciocie i siostrzyczka cioteczna Alicji tam się urodziła. Pokój przedzielony meblami na pół, był przez jakiś czas szczęśliwie zajęty przez jej rodziców. Jej tata był bratem mamy Alicji.
Po wielu latach, po śmierci swoich dziadków, ojca, pradawnej już wyprowadzce dwóch pięknych cioć, i po swoich życiowych troskach i komplikacjach, dorosła kuzyneczka znowu tam zamieszkała. Teraz szczęśliwa, spełniona, radosna. Tyle lat trzeba było czekać.
Przy śniadaniu Alicja patrzy w jej okna poprzez drzewa i ożywia się w pamięci scena, gdy kiedyś młody tata krewniaczki, jeszcze będąc narzeczonym i w wojsku, pisał listy do jej mamy i omyłkowo wysłał jeden czy dwa na adres Alicji , bo z nimi wtedy mieszkał. Rodzice poprosili ją, żeby zaniosła te listy do bloku, który widzi teraz z okna. Takie miała piękne zadanie, być posłańcem zakochanego młodziutkiego wujka. Pamięta radość narzeczonej i jej rodziców. To musiała być niedziela, bo wszyscy byli w domu i poczęstowali ją pysznym ciastem tzw. czeskim. Nie jadła wtedy nic lepszego. Chyba był to rok 1967, bo w 68. się pobrali, a przebojem na ich weselu była Delilah..
I tu Byronowski Mickiewicz odzywa się głosem wielu młodych panien. Z pewnością i Alicji w kolejnych dziesięcioleciach.
Zdradzając tajną boleść, co jej serce toczy?
Nie będzie myśli czystych złym życzeniem brudzić,
Nie będzie jej westchnieniem nieumyślnym nudzić.
Czegoż smutna? wszak darmo wzajemności żądał,
Darmo w jej oczach zimnych nadziei wyglądał.
Wzgardzony, nie jest pewnie sprawcą jej katuszy,
Jest widmem dla pamięci, nie sępem dla duszy.
Patrzy z westchnieniem na bloki wokół. Tu mieszkały jej koleżanki z liceum, wyróżnia się też pierwszy w mieście dziesięciopiętrowy wieżowiec. Chodziło się tam pojeździć windą.. Zupełnie naprzeciwko mieszka jej ulubiony nauczyciel z rodzinką, pracujący kiedyś we wspólnej szkółce. Przemiła jego żona, też nauczycielka jest córką jej koleżanki z liceum. Uczyła Alicję francuskiego
i włoskiego w poprzedniej dekadzie życia.
Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia.
Alicja chętnie teraz spędza czas na Kochanowskiego, bo odpoczywa w jej świeżo wyremontowanym mieszkanku, a przez drzewa po drugiej stronie ulicy widzi blok jej małej kiedyś kuzyneczki.
![]() |
Po wielu latach, po śmierci swoich dziadków, ojca, pradawnej już wyprowadzce dwóch pięknych cioć, i po swoich życiowych troskach i komplikacjach, dorosła kuzyneczka znowu tam zamieszkała. Teraz szczęśliwa, spełniona, radosna. Tyle lat trzeba było czekać.
I tu Byronowski Mickiewicz odzywa się głosem wielu młodych panien. Z pewnością i Alicji w kolejnych dziesięcioleciach.
Dziewica z oblubieńcem pierścionki zamienia.
On ją pojął, mnogimi osypał dostatki.
Widzę ją w cudzym domu, słyszę imię matki;
.. ale za cóż ona...
Jakąś tęsknoty chmurą wdzięczną postać mroczy,Zdradzając tajną boleść, co jej serce toczy?
Źrenice niegdyś jasne zamgliła powłoka,
Niby jakaś łza dawna, przystygła do oka...
Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia
Alicja zrobiła sobie małą przerwę w pisaniu na mycie włosów i peeling ciała fusami z kawy pomieszanej z miodem, cynamonem i imbirem. Jaki to jest genialny efekt, spróbujcie. Ciało jest aksamitne i kawę oblubieniec może prawie spijać z ciała. Tylko z myciem kabiny jest potem dużo pracy, ale warto.
Dużo życia Alicja spędziła na Słonku, trzy razy po kilka lat. Najpierw z rodzicami. Po wielu latach, gdy oni zmarli jedno po drugim, a potem zaraz jej mąż, znowu tam zamieszkała przez parę lat z córkami. Następnie błąkała się po świecie, a w dalszym ciągu po zagranicznych uciechach i zabawach, ale też i troskach znowu wróciła na Słonko. Niebawem postanowiła zostawić wygodne mieszkanko dla młodszej córki. Ot i cała historia. Nie zna nawet dobrze ludzi w tym bloku, jedynie ze swojej tzw. klatki.
Z nikim tam się nie przyjaźniła. Jej miła sąsiadka, ukochana pani Danusia, obecnie bardzo schorowana, choć nie taka wiekowa jest miłym wspomnieniem i udane imprezy jeszcze z czasów studenckich, szczególnie pamiętny sylwester z 1981 roku.
Obiadki rodzinne z rodzicami, gdy już byli dziadkami Alicji dzieci też są urzekającym wspomnieniem.
Największą zaletą tego mieszkania jest najlepszy adres w mieście, jeżeli bloki by rozpatrywać. A widoki z okna na miły plac zabaw, gdzie córeczki Alicji się bawiły, gdy przychodziły do babci, są bardzo melancholijne.
![]() |
To pamiętne zdjęcie z sylwestra. |
Największą zaletą tego mieszkania jest najlepszy adres w mieście, jeżeli bloki by rozpatrywać. A widoki z okna na miły plac zabaw, gdzie córeczki Alicji się bawiły, gdy przychodziły do babci, są bardzo melancholijne.
![]() |
A teraz wnuczki Alicji tu się bawią. Jej stary blok w głębi, bordowo-kremowy. |
Tu zaszła zmiana w scenach mojego widzenia
Skądże ta łza? - Wszak z kochankiem złączona na wieki,
Wszakże ten, co ją kochał, jest od niej daleki,Nie będzie myśli czystych złym życzeniem brudzić,
Nie będzie jej westchnieniem nieumyślnym nudzić.
Czegoż smutna? wszak darmo wzajemności żądał,
Darmo w jej oczach zimnych nadziei wyglądał.
Wzgardzony, nie jest pewnie sprawcą jej katuszy,
Jest widmem dla pamięci, nie sępem dla duszy.
Najlepsze widoki z okna były niewątpliwie w Gajówce, dawnej posiadłości Alicji. www.domwgajowce.pl Spójrzcie co nowi właściciele uczynili z tego urzekającego miejsca tu .Tam zawsze czeka na Alicję pokój od wdzięcznych państwa Wilanowskich, którzy przebili finansowo wszystkich chętnych na zakup tego uroczego domostwa. Zaraz po skończeniu kwarantanny trzeba zaplanować wizyty.
Nie ma więcej zmian w scenach mojego widzenia.
Zbudziłem się. - Jak dziwne wyroków zrządzenia!
Mój sen dla dwojga ludzi smutny koniec znaczy,
Jednemu w obłąkaniu, obójgu w rozpaczy. -
Mickiewicz-Byron zakończył to tragicznie.
Najlepsza para jednopłciowa ever, babcia i córka z wnuczką. Tak w tej niecodziennej światowej sytuacji myśli o sobie Alicja.
Ta kwarantanna dla niej to jak dobry czas emerytury, bez zabiegania i tempa. Chwila zastanowienia co jeszcze przedsięwziąć w aspekcie kolejnych lat. A czy ona naprawdę wie czego chce?
Przeżyć to, a potem pewnie kolejna przeprowadzka.
Tak więc siedząc przy śniadaniu w czasie samotnej kwarantanny, na którą Alicja zupełnie nie narzeka, bo woli kulturę niż naturę, rozmyśla o tym, że Wszyscy byli w owym miejscu na słonecznym, na obrzędzie,
Prócz tej jednej, co być mogła, a nie była i nie będzie!
Zawsze lubiła Balladę bezludną Leśmiana. Ta poezja świetnie dopełniała jej nastroje.
Zawsze lubiła Balladę bezludną Leśmiana. Ta poezja świetnie dopełniała jej nastroje.
Nie ma więcej zmian w scenach mojego widzenia.
Zbudziłem się. - Jak dziwne wyroków zrządzenia!
Mój sen dla dwojga ludzi smutny koniec znaczy,
Jednemu w obłąkaniu, obójgu w rozpaczy. -
Mickiewicz-Byron zakończył to tragicznie.
Najlepsza para jednopłciowa ever, babcia i córka z wnuczką. Tak w tej niecodziennej światowej sytuacji myśli o sobie Alicja.
![]() |
A Matyldzia nawet w jednakowym sweterku, chociaż tamto zdjęcie z lata, ale wiało nad morzem. |
Przeżyć to, a potem pewnie kolejna przeprowadzka.
Od koleżanki Eli.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiła ta historia. Umiesz patrzeć i pisać prawdziwie.
Moi sąsiedzi z bloku, trochę starsi znajomi z liceum,wzruszyli się do łez przy czytaniu mojego postu. Szczególnie sąsiadka. Ten upływ czasu ich poruszył i Delilah, chyba też na weselu.
OdpowiedzUsuńA ten uśmiech u Pani taki sam, czy w 1978, 1981, czy w 2020. Cała pani.
OdpowiedzUsuńCałe życie Alicji.
Wspomnienia,wspomnienia,wspomnienia….
OdpowiedzUsuń"Przeszłość nie wraca jak żywe zjawisko
. W dawnej postaci - jednak nie umiera;
. Odmienia tylko miejsce,czas,nazwisko
. I świeże kształty dla siebie przybiera."
. Adam Asnyk "Nad głębiami,sonet XIII"
.
Od Grzegorza
Piękny cytat, dziękuję. My na każdą sytuację mamy gotowy cytat:)
UsuńTo do następnego razu, gdzieś w Browarze.
Zjawiam się z rewizytą:) Oczywiście, że mnie zainteresowały Twoje mieszkaniowe wspomnienia. Jesteś moim przeciwieństwem bo ja siedzę całe życie pod jednym adresem a Ty fruwasz jak motylek! Łączą nas wspomnienia z dzieciństwa związane z widokami zza okien. "Tu zaszła zmiana" kojarzy mi się wyłącznie Marią Dąbrowską bo tak zapamiętałam ten temat przerabiany na lekcji języka polskiego w Liceum.
OdpowiedzUsuńTy opowiadasz bardzo interesująco:) Miło tu było i jeszcze wrócę!