Moja lista blogów

wtorek, 18 czerwca 2024

W domu wikinga Hrafta czyli kruka.

Już zmierzałyśmy opuścić Reykjavik, gdy córka nagle skręciła w stronę oceanu, jakby sobie coś przypomniała. Mówi, że ma dla nas ciekawostkę. Normalnie, to bym się przeraziła, bo już zbliżała się 22.00 a o na jedzie w jakieś krzaki. I do tego się zatrzymuje w tym podejrzanym miejscu, jakby w jakiejś kryjówce. Ale przecież widno przez cały dzień. Wąską dróżką dochodzimy do zarośniętego ogrodu pełnego zardzewiałych dziwnych rzeczy, jakby wysypisko śmieci, armie strachów na wróble zrobionych z niszczejących odpadków. Myślę, gdzie ona nas prowadzi? A tu napis: The recycled house i dopiero podaje parę informacji.
Zbliżamy się do domu znanego w świecie islandzkiego reżysera o nazwisku Hrafn Gunnlaugsson, twórcy słynnych filmów o wikingach, Kiedy leci kruk, Cień kruka i Biały wiking. Jego imię Hrafn znaczy kruk. To on na nowo rozsławił wikingów filmowo i pokazał swoich przodków w innej konwencji, niż wcześniej. Sama pamiętam film Długie łodzie wikingów, czy Wikingowie z Kirkiem Douglasem. Jego wersja to western, gdzie bohaterowie dobrzy lub źli, a zemsta jest przemyślana i krwawa. Ożywił legendarnych średniowiecznych rycerzy.
Za nim poszli inni, kręcili tam filmy, a nawet teledyski. To on uczynił z Islandii wspaniałą scenografię filmową i inspirację jak np. do Marvel`s avengers. Najbardziej znane filmy to Gra o tron, Gwiezdne wojny-historie, Batman: Początek Kapitan Ameryka:Wojna bohaterów. Hraft- Kruk rozsławił swój kraj i przyciągnął miliony turystów. Ja jestem tym zadziwiona.
Reżyser kupił dom w 1983 roku, pierwszy znany i nominowany do Oskara film nakręcił w 1984. Zakupił budynek w celu stworzenia miejsca pracy, specyficznego atelier wypełnionego rekwizytami. Ale pomysł na rekwizyty miał przewrotny. Składały się z przedmiotów , które wyrzucił ocean. I tak przez lata uzbierała się niezła rupieciarnia, otoczona bojami.
Dom i ogród pokazują też inne namiętności i zainteresowania ekscentrycznego reżysera. Pasję do religii buddyjskiej, totemów, amuletów czy kotów, a przede wszystkim obsesję na punkcie recyklingu albo upcyclingu. Otoczenie domu wydaje się być środowiskowym projektem, w którym właściciel chce zwrócić uwagę, jak współczesny świat niszczy planetę, jak dużo rzeczy się marnuje, nikt o to nie dba. On budzi świadomość swoją prowokacją. Matyldzi to zwiedzanie nawet się podobało i dziwiła się, że w tym domu ze zwariowanym ogrodem ktoś mieszka, zaglądała do okien i pukała, ale nikt nie odpowiadał. A wyczytałyśmy, że podobno lubi niektórych gości oprowadzać do swoim gospodarstwie. Pewnie go nie było. Zasiadła na fotelu.
Mnie najbardziej podobało się, że za chwilę znalazłyśmy się nad samym oceanem, i fale łagodnie opływały zgromadzone kamienie, jak zwykle ustawione w stożek. Ławeczka i kształt morskiego stworzenia wygiętego w metalowym łancuchowym pałąku.
A w oddali wieżowce zakotwiczonego Reykjaviku.
Ja mam z kolei obsesję na punkcie morza, o przepraszam, oceanu. Raz zawrócono mnie z szutrowej drogi, prowadzącej prosto na kamienistą plażę. Znaczy najpierw spytałam się czy dojadę tam moim samochodem, wskazując na skromną hondę. Nie, tam tylko z napędem na 4 koła. Zarząd stolicy, pomimo wielkiego zainteresowania reżyserem i jego ikonicznym domem, nie pochwala jego wariackich pomysłów, nakłada na reżysera mandaty. Zdarzało się, że nasyłał na „tajemniczy ogród” buldożer, albo kosiarkę do likwidacji chwastów.
Razem z nami, dom i ogród oglądała spora gromadka turystów. Pewnie słyszeli, że właściciel chce go sprzedać za 2 miliony dolarów i podobno są znani kupcy. Taka atrakcja turystyczna to nie jest my cup of tea, ale zapamiętam przynajmniej nazwisko i znaczenie w świecie tego szalonego reżysera, bo jest on w ogóle jednym z pierwszych reżyserów filmowych tego kraju. Zaczął tworzyć na początku lat 80./ urodzony w 1948r/. Wcześniej nie istniał w kraju fundusz filmowy, który umożliwiłby powstawanie poważnych produkcji. Hraft Gunnlaugsson był jakby prekursorem. Warto było go poznać.

7 komentarzy:

  1. Wspaniałe odkrycie, zwłaszcza że przypadkowe.
    Otoczenie dziwne, chyba sama nie chciałabym mieszkać w takiej scenografii, ale artyści mają inne gusta:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Położenie doskonałe, bo w cichej zatoczce i te fale takie łagodne, jak nie Atlantyk. Chociaż wiało mocno i czapek nie zdejmowałyśmy.
    Córka tam była wcześniej i myślała, że nam się spodoba. Nawet Islandczycy są oburzeni jego recyklingowymi pomysłami. Natomiast turyści zachwyceni. Tak działa promocja i ekstrawagancja. Miliony ludzi na świecie uwielbia wikingowe filmowe sagi. Ich bogów i bohaterów. W moim mieście,/ polskim/ w muzeum odbywają się seminaria-warsztaty dla młodzieży porównujące wikingów i słowian.
    Ja byłam zadziwiona tym entourage:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem wielkim fanem serialu Gra o tron i powieści G. R. Martina Pieśni lodu i ognia. Zazdroszczę ci tamtych widoków i wrażeń. Też chciałbym zdjęcie ze słynnym wodospadem, lodowcem i stożkowatymi górami. Dobrze, że o mnie pamiętałaś. P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podróże kształcą. Nie znałam tego reżysera, az do dzisiaj.
    Islandxzycy z tym porządkiem są, jak widać po twojej opowieści, podobni do Niemców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Język mają północnogermański, ale charakter inny. Oni sa latynosami północy. Ten porządek to tylko w odniesieniu do posiadłości reżysera:)) Żyją w nieprzewidywalnym pogodowo kraju, to muszą być zdyscyplinowani, bo by zginęli, są bardzo proekologiczni. Ale po polach walają się różne sprzęty rolnicze, które chyba pamiętają czasy planu Marshalla. A zepsuty, nieużywany samochód trzeba od razu do recyklingu.
      Tak się zastanawiałam dlaczego nie wezmą tego zardzewiałego żelastwa gdzieś do punktu złomu. Nie mają hut, oprócz hut aluminium. A już tematu nie zgłębiałam, bo zawsze coś ciekawszego.

      Usuń
  5. Oj bardzo lubię tematy pogańskie i różne mitologię teraz zgłębiam mitologie egipską . A morze i plaża to mój ulubiony element krajobrazu, więc też mam tak jak Ty w tym temacie ;-) Jak byłam małą dziewczynka to marzyłam o tym aby mieć sklepik z pamiątkami i amuletami i talizmanami nad ciepłym morzem ,,,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja młodsza córka tak ma z tym morzem. Do tego kamienie zbiera. Ale ona w końcu pracuje w naukach przyrodniczych i często gdzieś koło morza. Ubolewa, że zawsze cena wynajmu mieszkania nad morzem zmusza ją do powrotu do miasta rodzinnego /gdzie ma swoje mieszkanie/ i pracy w jakimś nudnym biurze:)) Zobaczymy jak będzie w Islandii. Gdy była sama, miała mieszkanko służbowe, ale z dzieckiem, to już nie.
      Ja też lubiłam mitologie różne i kupowałam takie czarne serie Mitologie świata. Mam do tej pory, bo sprawdziłam:)) mitologię indyjską, japońską i Celtów. Wydawnictwo artystyczne i filmowe. To, co mnie interesowało najbardziej kiedyś. Słowian też miałam, ale musiałam komuś pożyczyć.

      Usuń