Moja lista blogów

poniedziałek, 30 września 2024

Co słychać w Riverhouse na Dolnym Śląsku?

 Od paru lat  w powiecie lwóweckim posiadamy  letni dom, który nazywamy Riverhouse, bo leży nad potokiem Wilka. Pisałam o nim dwa lata temu w postach Panny znad Wilka parafrazując  słynny tytuł. W lecie odwiedza mnie rodzina i przyjaciele z rodzinnego miasta.  A ja spędzam relaksujący czas z Gospodarzem.

Gdy wydarzyła się ta straszna tragedia w Kotlinie Kłodzkiej i paru innych miasteczkach na Dolnym Śląsku, w tym  u  naszych najbliższych sąsiadów, w Nowogrodźcu,  Wleniu, Lwówku i Gryfowie,  to wszyscy moi  znajomi pytali co słychać u Kima. Pamiętali, że nasz domek stoi parę metrów od rzeczki. Dziękuję za pamięć i dobre słowa.  Nam nic się nie stało, bo potok Wilka  ma tylko kilka kilometrów, nic do niego nie wpływa, a sam kończy bieg w innym  potoku. Podniósł się tylko stan wody, bo deszcz padał bez przerwy od 13.do 15.września. Pamiętny weekend, który zniszczył życie  wielu ludziom.  Wstrząsający czas.  Tak wyglądał strumyk Wilka  w niedzielę 15 września po południu.  Nie przelał się przez murek.


   W lecie wody nawet nie widać wśród bujnej roślinności. Na zdjęciu wnuczka z różami. I domek od strony drogi.


Zachęcałam znajomych do indywidualnych wpłat pomocowych na rzecz szkoły we Wleniu.

Robiąc porządki w swoim mieszkaniu natknęłam się na stare pocztówki z Lądka- Zdroju, które moje córki dostały od dziadka , czyli mojego ojca 26 lat temu. To a propos pocztówkowej pasji, o której ostatnio wspominała Guciamal  w swoim poście. Mam pocztówki ze swojego dzieciństwa, to niezwykła kolekcja. Sama nadal wysyłam widokówki  niektórym swoim znajomym i rodzinie.


 Byłam w tym miasteczku  5 lat temu podczas pobytu w sanatorium w Polanicy- Zdrój. Niewyobrażalna tragedia spotkała mieszkańców tego urokliwego uzdrowiska. Solidarność naszego narodu jest pocieszająca, ale obecne reportaże z zalanych terenów,  np. z Głuchołaz, czy Nysy są nadal  tragiczne i  bardzo smutne. 
W Lądku był też kiedyś,  w latach 80. mój teatrzyk japoński Kimiko na zaproszenie miejscowego  klubu esperanto. Pojechali sami, znaczy z jedną mamą, bo ja wtedy na dniach spodziewałam się Dominiki.  Dawne  czasy, ale pamiętają to moi  uczniowie. Pisali o nas często  w prasie, a ostatnio moja dawna wychowanka Aga, która mieszka we Włoszech od 30 lat napisała swoją autobiograficzną książkę La tempesta benevola, gdzie wiele miejsca  poświęca naszemu japońskiemu teatrzykowi i swojej wychowawczyni. Na zdjęciu w  naszym wojewódzkim radio Rekord, gdzie opowiadałam o książce  mojej uczennicy, która już zdobyła parę nagród i wyróżnień.

Ale o tym napiszę więcej innym razem po zapowiadanej wizycie we Włoszech. Mam dużo satysfakcji ze swojej wieloletniej pracy.

17 komentarzy:

  1. Tragedia straszna, wszyscy zmobilizowali się do pomocy, jakiejkolwiek.
    Dobrze, że wasz zakątek to wszystko ominęło!
    Fajnie mieć taką wakacyjną przystań:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mąż kiedyś wybrał Dolny Śląsk do zamieszkania, bo podobały mu się domy w kratkę i ukształtowanie terenu. Przypominały mu kraj lat dziecinnych 🤣 czyli Wisconsin. Ja też tam często jeździłam w dzieciństwie, bo na tych terenach mieszkały mojej ciocie.
    To bardzo atrakcyjne województwo do spędzania wolnego czasu. Też Blisko do Czech i Niemiec, gdzie jeszcze inne ciekawe atrakcje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kotlina Kłodzka to jeden z piękniejszych polskich rejonów. Poprzez kilka uzdrowisk, kudowa-zdrój duszniki-zdrój polanica-zdrój, potem do Kłodzka a następnie do Lądka -Zdroju. Koleżanka pojechała tam sprzątać jako wolontariuszka. Wtedy zrozumie się ogrom tragedii.
    Fajnie mieć dobre wspomnienia i satysfakcję ze swojej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Basia Kosikowskska3 października 2024 03:30

    Dobrze że napisałaś że waszej willi nic się nie stało.Szczerze mówiąc myślałam o was oglądając te straszne obrazki z powodzi .Pomagamy powodzianom tak jak możemy - córka mojego kuzyna tam mieszka i ich gospodarstwo ucierpiało ,założyła zbiórkę którą udostępniłam na FB.Pozdrawiam🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też o tobie myślałam, bo parę ludzi się pytało w sprawie językowej. I tak w ogóle chciałam zorganizować jakieś spotkanie z okazji zbliżającego się naszego święta 🤣 jadę na Dolny Śląsk za dwa tygodnie, to zobaczę, gdzie jeszcze można pomóc naszym sąsiadom.

      Usuń
    2. Willa to o wiele za dużo 🤣 ale gdyby tak rozpatrywać łacińską etymologię słowa, villa to folwark, dom wiejski. A to nasz village house w kratkę. Angielski też ma dużo z łaciny.

      Usuń
  5. Wszyscy piszą o tragedii i powodzi. Współczują i pomagają. I bardzo dobrze - tak powinno być. A ja chciałam parę słów o Tobie-jeśli mogę. Ilekroć czytam Twoje wspomnienia czy wrażenia z pobytu w różnych miejscach podziwiam Twoją aktywność i wrażliwość. Bardzo dużo wspaniałych rzeczy Alu zrobiłaś i czynisz to nadal, bo Ty inaczej nie potrafisz. Zachwyca mnie Twój pozytywny stosunek do świata i ludzi. Cieszę się, że mam taką koleżankę i proszę nigdy ale to przenigdy się nie zmieniaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Dziękuję bardzo za tak miłe słowa. Staram się tak edukacyjnie w życiu zachowywać, bo szkoda go marnować na lenistwo, jak wspominała jedna moja zaprzyjaźniona blogerka. Tyle książek w życiu przeczytanych, tylu ciekawych ludzi i tyle pięknych miejsc widzialnych. Warto o tym mówić, przypominać, zachęcać.

      Usuń
  6. Ja przychylam się do słów "anonimowy"Alu masz w sobie tyle pozytywnej energii,że zarażasz nią ińych.Cieszę się, że nasze koleżeństwo przetrwało,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wśród moich najbliższych koleżanek to prawie same nauczycielki, bibliotekarki, osoby związane z kulturą albo dawni słuchacze mojej szkoły językowej🤣 tyle nas łączy ❤️

      Usuń
  7. Bardzo się cieszę że ta tragedia cię nie dotkneła. Ale z drugiej strony jest mi bardzo przykro kto niestety został poszkodowany.
    Bardzi ci dziękuje za wspaniałe słowa dla mnie i do mojej książki. Zasiałaś nasionko chęci do wiedzy, kultury i literatury...i dzisiaj zbierasz owoce. Ściskam mocno i przesyłam gorące pozdrowienia z Włoch

    OdpowiedzUsuń
  8. No i proszę jaka miła końcówka posta. Warto jest pracować z zapałem i oddaniem... czasami to do nas wraca jako satysfakcja za dobrze wykonană robotę.
    A powódz. Bardzo mi przykro z powodu powodzian. Nie chciałabym przeżyć czegoś podobnego. Pomimo wszystko dobrze, że Wam nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli ma się pasję do wykonywania swojego zawodu, jak i wiedzę, którą ludzie doceniają, to satysfakcja murowana. Jak to mówią facebookowe mądrości, żaden dzień nie przepracowany, bo to tylko była przyjemność 🤣 ale Na starsze lata warto też mieć pieniądze i trzeba więcej pracować niż tylko dla przyjemności.
    Ja się bardzo cieszę, że znowu mogę jeździć wypoczywać na Dolnym Śląsku 🤔

    OdpowiedzUsuń
  10. Już ci pisałam, że cieszę się, że w waszym domu i okolicy nie było kataklizmu. A ten japoński teatrzyk, to coś bardzo ciekawego! Gdzie go prowadziłaś? I skąd taki pomysł? Ja nie pracowałam z dziećmi, ale z młodymi ludźmi (moimi studentami) przygotowywałam wieczorki - spotkania z piosenką i poezją . i też uwielbiałam swoją pracę :)
    A Dolny Śląsk odkryłam dzięki blogowej (a potem realnej) przyjaciółce. Żałuję, że nie wcześniej. Ale wcześniej nie było tylu fantastycznych miejsc, pałaców i zamków, odbudowanych w ostatnich latach. A ja bardzo lubię takie zabytki, relikty przeszłości, szczególnie jeśli mogę sie w nich poczuć, jak "pani na zamku" lub chociaż wypić tam smaczną kawę z ciasteczkiem ;)
    No i za jakiś czas (jak dożyję) ja też będę miała metę na Dolnym Śląsku :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak to byłą wielka tragedia u mnie co prawda powodzi nie było ale nie obylo się bez kłopotów z wodą a raczej jej zatruciem … Jedziesz do Włoch ? Życzę udanego czasu we Włoszech lubię ten kraj , uwielbiam włoską kuchnię … i wszystko co włoskie .

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak to dobrze że strumyk Wilka niegrożny sie okazał ! Pozdr z Beskidu żywieckiego i Słowacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że o mnie pamiętasz. Ja mam zawsze problem, żeby wpisać się u ciebie na blogu. Teraz jestem na Dolnym Śląsku, bez swojego laptopa. Te wszystkie hasła są dla mnie czarodziejskie. Ciągle zapominam , wprowadzam nowe. Odezwę się w najbliższym czasie ♥️

      Usuń