Od paru lat w powiecie lwóweckim posiadamy letni dom, który nazywamy Riverhouse, bo leży nad potokiem Wilka. Pisałam o nim dwa lata temu w postach Panny znad Wilka parafrazując słynny tytuł. W lecie odwiedza mnie rodzina i przyjaciele z rodzinnego miasta. A ja spędzam relaksujący czas z Gospodarzem.
Gdy wydarzyła się ta straszna tragedia w Kotlinie Kłodzkiej i paru innych miasteczkach na Dolnym Śląsku, w tym u naszych najbliższych sąsiadów, w Nowogrodźcu, Wleniu, Lwówku i Gryfowie, to wszyscy moi znajomi pytali co słychać u Kima. Pamiętali, że nasz domek stoi parę metrów od rzeczki. Dziękuję za pamięć i dobre słowa. Nam nic się nie stało, bo potok Wilka ma tylko kilka kilometrów, nic do niego nie wpływa, a sam kończy bieg w innym potoku. Podniósł się tylko stan wody, bo deszcz padał bez przerwy od 13.do 15.września. Pamiętny weekend, który zniszczył życie wielu ludziom. Wstrząsający czas. Tak wyglądał strumyk Wilka w niedzielę 15 września po południu. Nie przelał się przez murek.
W lecie wody nawet nie widać wśród bujnej roślinności. Na zdjęciu wnuczka z różami. I domek od strony drogi.
Zachęcałam znajomych do indywidualnych wpłat pomocowych na rzecz szkoły we Wleniu.
Robiąc porządki w swoim mieszkaniu natknęłam się na stare pocztówki z Lądka- Zdroju, które moje córki dostały od dziadka , czyli mojego ojca 26 lat temu. To a propos pocztówkowej pasji, o której ostatnio wspominała Guciamal w swoim poście. Mam pocztówki ze swojego dzieciństwa, to niezwykła kolekcja. Sama nadal wysyłam widokówki niektórym swoim znajomym i rodzinie.
Byłam w tym miasteczku 5 lat temu podczas pobytu w sanatorium w Polanicy- Zdrój. Niewyobrażalna tragedia spotkała mieszkańców tego urokliwego uzdrowiska. Solidarność naszego narodu jest pocieszająca, ale obecne reportaże z zalanych terenów, np. z Głuchołaz, czy Nysy są nadal tragiczne i bardzo smutne.
Ale o tym napiszę więcej innym razem po zapowiadanej wizycie we Włoszech. Mam dużo satysfakcji ze swojej wieloletniej pracy.
Tragedia straszna, wszyscy zmobilizowali się do pomocy, jakiejkolwiek.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wasz zakątek to wszystko ominęło!
Fajnie mieć taką wakacyjną przystań:-)
Mąż kiedyś wybrał Dolny Śląsk do zamieszkania, bo podobały mu się domy w kratkę i ukształtowanie terenu. Przypominały mu kraj lat dziecinnych 🤣 czyli Wisconsin. Ja też tam często jeździłam w dzieciństwie, bo na tych terenach mieszkały mojej ciocie.
OdpowiedzUsuńTo bardzo atrakcyjne województwo do spędzania wolnego czasu. Też Blisko do Czech i Niemiec, gdzie jeszcze inne ciekawe atrakcje.
Kotlina Kłodzka to jeden z piękniejszych polskich rejonów. Poprzez kilka uzdrowisk, kudowa-zdrój duszniki-zdrój polanica-zdrój, potem do Kłodzka a następnie do Lądka -Zdroju. Koleżanka pojechała tam sprzątać jako wolontariuszka. Wtedy zrozumie się ogrom tragedii.
OdpowiedzUsuńFajnie mieć dobre wspomnienia i satysfakcję ze swojej pracy.
Dobrze że napisałaś że waszej willi nic się nie stało.Szczerze mówiąc myślałam o was oglądając te straszne obrazki z powodzi .Pomagamy powodzianom tak jak możemy - córka mojego kuzyna tam mieszka i ich gospodarstwo ucierpiało ,założyła zbiórkę którą udostępniłam na FB.Pozdrawiam🙂
OdpowiedzUsuńJa też o tobie myślałam, bo parę ludzi się pytało w sprawie językowej. I tak w ogóle chciałam zorganizować jakieś spotkanie z okazji zbliżającego się naszego święta 🤣 jadę na Dolny Śląsk za dwa tygodnie, to zobaczę, gdzie jeszcze można pomóc naszym sąsiadom.
UsuńWilla to o wiele za dużo 🤣 ale gdyby tak rozpatrywać łacińską etymologię słowa, villa to folwark, dom wiejski. A to nasz village house w kratkę. Angielski też ma dużo z łaciny.
UsuńWszyscy piszą o tragedii i powodzi. Współczują i pomagają. I bardzo dobrze - tak powinno być. A ja chciałam parę słów o Tobie-jeśli mogę. Ilekroć czytam Twoje wspomnienia czy wrażenia z pobytu w różnych miejscach podziwiam Twoją aktywność i wrażliwość. Bardzo dużo wspaniałych rzeczy Alu zrobiłaś i czynisz to nadal, bo Ty inaczej nie potrafisz. Zachwyca mnie Twój pozytywny stosunek do świata i ludzi. Cieszę się, że mam taką koleżankę i proszę nigdy ale to przenigdy się nie zmieniaj.
OdpowiedzUsuńO, Dziękuję bardzo za tak miłe słowa. Staram się tak edukacyjnie w życiu zachowywać, bo szkoda go marnować na lenistwo, jak wspominała jedna moja zaprzyjaźniona blogerka. Tyle książek w życiu przeczytanych, tylu ciekawych ludzi i tyle pięknych miejsc widzialnych. Warto o tym mówić, przypominać, zachęcać.
UsuńJa przychylam się do słów "anonimowy"Alu masz w sobie tyle pozytywnej energii,że zarażasz nią ińych.Cieszę się, że nasze koleżeństwo przetrwało,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWśród moich najbliższych koleżanek to prawie same nauczycielki, bibliotekarki, osoby związane z kulturą albo dawni słuchacze mojej szkoły językowej🤣 tyle nas łączy ❤️
UsuńBardzo się cieszę że ta tragedia cię nie dotkneła. Ale z drugiej strony jest mi bardzo przykro kto niestety został poszkodowany.
OdpowiedzUsuńBardzi ci dziękuje za wspaniałe słowa dla mnie i do mojej książki. Zasiałaś nasionko chęci do wiedzy, kultury i literatury...i dzisiaj zbierasz owoce. Ściskam mocno i przesyłam gorące pozdrowienia z Włoch
No i proszę jaka miła końcówka posta. Warto jest pracować z zapałem i oddaniem... czasami to do nas wraca jako satysfakcja za dobrze wykonană robotę.
OdpowiedzUsuńA powódz. Bardzo mi przykro z powodu powodzian. Nie chciałabym przeżyć czegoś podobnego. Pomimo wszystko dobrze, że Wam nic się nie stało.
Jeśli ma się pasję do wykonywania swojego zawodu, jak i wiedzę, którą ludzie doceniają, to satysfakcja murowana. Jak to mówią facebookowe mądrości, żaden dzień nie przepracowany, bo to tylko była przyjemność 🤣 ale Na starsze lata warto też mieć pieniądze i trzeba więcej pracować niż tylko dla przyjemności.
OdpowiedzUsuńJa się bardzo cieszę, że znowu mogę jeździć wypoczywać na Dolnym Śląsku 🤔
Już ci pisałam, że cieszę się, że w waszym domu i okolicy nie było kataklizmu. A ten japoński teatrzyk, to coś bardzo ciekawego! Gdzie go prowadziłaś? I skąd taki pomysł? Ja nie pracowałam z dziećmi, ale z młodymi ludźmi (moimi studentami) przygotowywałam wieczorki - spotkania z piosenką i poezją . i też uwielbiałam swoją pracę :)
OdpowiedzUsuńA Dolny Śląsk odkryłam dzięki blogowej (a potem realnej) przyjaciółce. Żałuję, że nie wcześniej. Ale wcześniej nie było tylu fantastycznych miejsc, pałaców i zamków, odbudowanych w ostatnich latach. A ja bardzo lubię takie zabytki, relikty przeszłości, szczególnie jeśli mogę sie w nich poczuć, jak "pani na zamku" lub chociaż wypić tam smaczną kawę z ciasteczkiem ;)
No i za jakiś czas (jak dożyję) ja też będę miała metę na Dolnym Śląsku :))
Tak to byłą wielka tragedia u mnie co prawda powodzi nie było ale nie obylo się bez kłopotów z wodą a raczej jej zatruciem … Jedziesz do Włoch ? Życzę udanego czasu we Włoszech lubię ten kraj , uwielbiam włoską kuchnię … i wszystko co włoskie .
OdpowiedzUsuńJak to dobrze że strumyk Wilka niegrożny sie okazał ! Pozdr z Beskidu żywieckiego i Słowacji.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że o mnie pamiętasz. Ja mam zawsze problem, żeby wpisać się u ciebie na blogu. Teraz jestem na Dolnym Śląsku, bez swojego laptopa. Te wszystkie hasła są dla mnie czarodziejskie. Ciągle zapominam , wprowadzam nowe. Odezwę się w najbliższym czasie ♥️
Usuń