Moje
kiedyś pierwsze zetknięcie się z Hiszpanią miało miejsce bardzo dawno temu
przy oglądaniu filmu Wojciech Hasa „Rękopis znaleziony w Saragossie, który
powstał na bazie książki poety, uczonego, filozofa, żołnierza, podróżnika i
fantasty, hrabiego Jana Potockiego. Podobnie jak powieść Potockiego, film ma
kompozycję "szkatułkową" – podobnie skonstruowana jest Księga
Tysiąca i jednej nocy.
Akcja toczy się wokół przygód kapitana gwardii króla Hiszpanii, Alfonsa van
Wordena, który podczas wędrówki przez góry Sierra Morena napotyka
przedziwnych przybyszów i wysłuchuje jeszcze bardziej niesamowitych
opowieści. Forma, klimat oraz niezwykła tajemnica emanuje z każdej sceny,
każdego kadru filmu. Ja zapamiętałam go jako niezwykłe dzieło, może to wtedy
zaczęły mnie interesować ezoteryczne krainy, jakaś siła pchała mnie do krain
dynastii Fatymidów i Omajadów. Trwająca 3 godziny podróż przez różne czasy,
przestrzenie i kultury jest dziełem osobnym, sztuką samą w sobie. Bogactwo
obrazu, precyzyjna i plastyczna uroda scenografii, alchemia, oświeceniowa
filozofia i posługiwanie się oryginalną metaforyką tworzy opowieść o
nieskończonych interpretacjach..Już nie wiem, czy to wiem teraz, czy tak
zapamiętałam jako dorastająca dziewczynka, no, nie tymi słowami na pewno.
Ale zanim zobaczyłam Grenadę, Sewillę i Kordobę upłynęły wieki od tamtych
czasów.
Kiedy parę lat temu zainteresowałam się bliżej językiem hiszpańskim, to była
głównie zasługa jednego z moich dorosłych studentów i tak przez parę miesięcy
flirtowaliśmy na lekcji językiem Cervantesa i Izabelli Kastylijskiej.To były
niezapomniane lekcje-randki i kradzione spojrzenia przy wypowiadaniu
dialogów…
W języku hiszpańskim vivir/żyć/ brzmi niemal tak samo jak bibir/pić/,
hiszpańskie twarde „b” przypomina „v”.W hiszpańskich słowach czuć także
wysuszone słońcem równiny, puebla z piosenek Tercetu Egzotycznego. Hiszpański
jest najdzikszym z języków romańskich. Liturgiczna łacina brzmi w nim
gardłowym, arabskim”h”. Łagodne włoskie słowa pan/chleb/…. mieszają się ze
słowami zawleczonymi tu z arabskich pustyń: alkazar-zamek,alhambra-czerwony….
Ponadto duże wpływy też zostawili Żydzi, język hebrajski zostawił po sobie
słownictwo, np. w poezji /archaizmy/, a paradoksalnie hiszpański możemy
odnaleźć w żydowskich i arabskich strofach poetyckich.
Królowie katoliccy wypędzili Żydów i ostatnich Maurów pod koniec XV wieku .Po
wyznawcach islamu zostały mauretańskie budowle, dźwięki obcych słów, akcenty.
Słowa są twarde, dosadnie dźwięczne, krzyczą,”spalają się w płomieniu-
flamenco”.
Miasta Andaluzji pachną magnoliami, pomarańczami,…i średniowieczem.A pieśni w
stylu flamenco wykrzyczane z ogromną pasją i z niczym nie porównaną
namiętnością przypominają tylko, co jest w życiu najważniejsze. Bo Hiszpania
połączyła głęboko w swoim folklorze elementy, które kiedyś przyniósł jej
islam, a sięgając dalej to będzie bogactwo świata hinduskiego, bo taniec
flamenco zawiera gesty tańca orientalnego.
 |
Medieval facade. |
|
Widziałam przedstawienia obu tych tańców, wprawiają w trans i najlepiej mieć
obok siebie swojego ukochanego i hotel w pobliżu, egzotyczne rytuały
religijne poprzez taniec wyrażają najgłębsze siły i potrzeby człowieka.
Katedry w Sewilli, Grenadzie i Kordobie wybudowano na bazie istniejących
meczetów, a teraz chcą się tam również modlić muzułmanie / news z Sewilli/.
Stumetrowe minarety przerobiono na dzwonnice, które już od prawie 700 lat nie
wzywają wyznawców Proroka. W tym otoczeniu nie zdziwiłabym się, gdybym
usłyszała głos muezzina…ale Watykan nie pozwala.
Tamte miasta są najpiękniejszym wyrazem sztuki Islamu. Wszak Kordoba to był
Bagdad zachodu, a teraz to eklektyzm hiszpańskiego baroku z gotykiem. I to
zestawienie ma w sobie coś z tropikalnej przesady, gdzie nadmiar ciepła i
światła sprawia, że wszystko staje się bujniejsze i bardziej zmysłowe. I
zwiedzać to zaklęte piękno też radzę z ukochaną osobą, moja wrażliwość nie
zniosłaby samotności po takiej dawce artyzmu i estetyki.
 |
I żeby ktoś mu mógł robić mi zdjęcia :) |
 |
A tu chciał zrobić ze mnie Monikę Vitti, tylko pomylił kościół z fontanną, hehe. |
Wrócę jeszcze na chwilę do filmu "Rękopis znaleziony w Saragossie", o którym
ostatnio wyczytałam, że jego uroda i klimat przyczyniły się do jego ogromnej
popularności na całym świecie i otoczono go swoistym kultem. W internecie
istnieją strony w wielu językach poświęcone temu obrazowi. Wielu
współczesnych reżyserów wymienia film Hasa jako jedno z najbardziej
inspirujących dzieł w historii światowego kina. Do wielbicieli Rękopisu...
zaliczali lub zaliczają się m.in. tacy twórcy filmowi jak Luis Buñuel, Pedro
Almodóvar, David Lynch, Francis Ford Coppola czy Martin Scorsese. Ten ostatni
ściągnął kopię Rękopisu... z łódzkiej filmówki, zlecił jej odnowienie i w
1998 r. przekazał film do dystrybucji. W 2002 r. obraz pojawił się w Stanach
Zjednoczonych na DVD, w ramach serii "Martin Scorsese i Francis Ford
Coppola prezentują".
Mnie też ten film zafascynował, takim byłam wizjonerem mając 12-14 lat?, bez przesady,
czytałam po prostu dużo i tyle się potem wydarzyło z tej inspiracji.
To teraz będę pisała o Hiszpanii:)
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz