Jacques Prevert, mój ulubiony poeta z młodości mówił; Mangez sur l'herbe Dépêchez-vous Un jour ou l'autre L'herbe mangera sur vous.
Moja lista blogów
sobota, 4 lutego 2023
Glasgow- europejska stolica kultury.
Historię tę napisałam parę lat temu z okazji swoich dawnych urodzin, które spędziłam w Szkocji. Nigdzie jej nie zamieszczałam, a teraz znalazłam w swoich starych zeszytowych notatkach. Podoba mi się to wspomnienie, znalazłam zdjęcia schowane gdzieś w szkole i upiększyłam nimi tamte czasy.
Do Glasgow przyleciałam 29 kwietnia. Miałam w planie spędzić naszą majówkę, przy okazji swoje urodziny w tajemniczej romantycznej Szkocji. Kim na lotnisko wysłał pracownika RPM, bo sam był czymś zajęty. Odebrałam bagaż i sądziłam, że wyjdę do jakiejś hali przylotów, gdzie łatwo dostrzegę kogoś, kto na mnie czeka. A ja od razu znalazłam się w dużej hali restauracyjno-sklepowej, gdzie kręciło się mnóstwo ludzi, ale nikt z tabliczką mojego nazwiska. Zupełnie niespeszona zamówiłam a glass of double whisky w restauracji koło drzwi wyjściowych, żeby się rzucać w oczy. Pomyślałam o Robercie Burns, wielkim szkockim poecie, który w Glasgow napisał jeden z najpiękniejszych poematów miłosnych " Ae fond kiss", a skierowany do ukochanej Agnes McLehose,
Ae fond kiss and then we swear, ae farewell, alas for ever.
Who shall say that fortune grieves him
While the star of hope she leaves him?
Ae farewell...
Had we never loved so kindly
had we never loved so blindly
never met or never parted
we had never been broken- hearted
Ja też tak jeżdżę do różnych miejsc na świecie, żeby się spotkać z moim ukochanym i ciągle się z nim witam i żegnam, a każdy kraj inspiruje mnie swoją literturą, historią i przyrodą.
A czy w Glasgow, ktoś może zapytać, jest coś ciekawszego niż różne odmiany deszczu? Zapewniam,że tak. To niezwykłe kupieckie miasto zaczyna się zwiedzać od średniowiecznej katedry św Mungo, posiadającą katedralną kryptę, w której znajduje się grób dawnego mnicha Kentigern, następnie apostoła Strathclyde, św Munga, który zmarł w 612roku w Glasgow.Był biskupem, a po śmierci został patronem diecezji Glasgow. Informacje o jego życiu pochodzą z XI i XII wieku i brak pewnych potwierdzeń dla zawartych w tych Żywotach danych. Data śmierci pochodzi z Annales Cumbriae. Momumentalna Katedra robi imponujące wrażenie, to najpiękniejszy gotyk szkocki.
Obok znajduje się fascynujący ośrodek religii i sztuki, pełen eksponatów wszystkich religii świata, w tym piękny ogród w stylu zen. Z powodu deszczu, a jakże, nie mogłam wszystkiego dokładnie zobaczyć. W zacisznej kawiarence można podumać o rzeczach ostatecznych. Albo te sprawy eschatologiczne można przenieść na grunt doczesny i "spocząć" w kościele Kelvinside, czyli obecnie najelegantszej restauracji, nazwanej w języku gaelic Oran More, czyli Wspaniała melodia życia i uczcić swoje wspaniałe życie szklaneczką whisky oraz innymi szkockimi smakałykami.
Ogromne wrażenie robi George Square z dominującymi ogromnymi budynkami administracyjnymi, jak np City Chambers czyGalerii Sztuki Nowoczesnej z pomnikiem Duka Wellingtona. Ulicą St Vincent dojdziemy do Old Bank of Scotland, monumentalnej budowli wspartej o kolumny jońskie.
A gdy cię znudzi monotonny deszcz w Glasgow, można wstąpić do Botanic Gardens, niedaleko University of Glasgow, gdzie odpoczniesz w cieple, zobaczysz niezwykłe gatunki roślin i drzew, tropikalnych, stepowych, pustynnych. Wypijesz egzotycznego drinka, a potem znowu na mżący kapuśniaczek.
Muszę raz jeszcze wspomnieć o Robercie Burns, wielkim poecie szkockiego romantyzmu, który spędził jakiś czas na salonach w Glasgow. Z miejscowego poety stał się wieszczem narodowym, ale zmarł bardzo młodo, bo w wieku 37 lat. Na jego pogrzebie pojawiły się tłumy. Jednak popularność jaką zaczął cieszyć się po śmierci, przewyższyła o niebo jego ziemskie dokonania. W rocznicę jego śmierci 25 stycznia, prawdziwy Szkot czci jego pamięć uroczystą kolacją, na której wysławia się hagis, kobiety i whisky. Jest to jeden z trwałych elementów szkockiej dumy narodowej. Najbardziej znanym jego utworem jest pieśń pożegnalna Auld lang syne, a ja mogę przysiąc, że my old acquintance never be forgot for the sake of auld lang syne. Nigdy nie zapomnę moich starych przyjaciół.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chciałoby się westchnąć jaki to odległy czas upłynął od tamtego wspomnienia. 1/4 życia. A Szkocja stała się ojczyzną dla wielu Polaków w ciągu tej dekady i pół. To najbardziej spektakularna zmiana współczesnych migracji.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście sporo lat upłynęło od tamtej podróży. Ale nie byłam już potem w Szkocji i z przyjemnością przypomniałam sobie tamten czas. Teraz Szkocja jest ojczyzną dla tysięcy Polaków. Robert Burns, teraz już taki staroświecki, ale chętnie czytany na walentynkach, a to już niedługo. Warto sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńTo charakterystyczne, że w Anglii, czy Szkocji często w dawnych kościołach są restauracje, domy kultury, muzea czy ośrodki społeczne- widziałam w Bradford, a nawet dyskoteki.
OdpowiedzUsuńO tak. Dla naszego katolickiego wychowania i ostatnio prawie takiej indoktrynacji, to zupełnie inne przeznaczenie kościoła, jest zadziwiające. Muzeum, jak najbardziej, nawet ośrodki społeczne. Ale dyskoteki, sklepy, restauracje, to trochę ekscentryczne. Znak czasu świeckich kultur.
OdpowiedzUsuńDla muzułmanów w Hiszpanii też było dziwne kiedyś, gdy ich piękne, niezwykłe meczety przemieniały się w kościoły. A jak się czuli właściciele dawnych rezydencji szlacheckich i magnackich, gdy ich własność zamieniała się w ruinę będąc gminnym składem. Czasami na szczęście szkołą, czy szpitalem zakaźnym. Przykłady można mnożyć.