Moja lista blogów

czwartek, 3 lipca 2025

Nastrój islandzki? Katla. To jest to.

      Upalna pogoda zmusiła mnie do zaprzestania odpoczynku w ogrodzie, tudzież drobnych wyjazdów w okolice, a przez większość dnia zostałam w domu i trochę na tarasie, który jest mocno zacieniony. Jeszcze w poniedziałek byłam w Bolesławcu na basenie. Już rozpoczynał się ten żar z nieba, Ale zdążyłam jeszcze pospacerować po tym historycznym mieście, a potem udany relaks na basenie Orka. Przybytek położony centralnie w środku miasta, wokół ma wszystkie urzędy, kino, dom kultury. Fajnie tak .O Bolesławcu jeszcze wspomnę innym razem. Teraz  wracamy do  domu przed upałem. Opowiem, że na netflixie oglądałam serial islandzki Katla. Wiecie, jak ja tęsknię za Islandią💗i dlatego zaczęłam szukać, czy są  tam filmy islandzkie.


Szkoda mi, że córka wraca do Polski i nie będę mogła już więcej zwiedzać tego kraju. Cieszę się, że ułoży sobie życie, ale moje pragnienie ujrzenia na nowo islandzkiego krajobrazu jest przeogromne. Już po głowie chodzi mi myśl, że mogę pojechać tam z siostrą cioteczną, której syn pracuje w Islandii od paru lat i ona na pewno będzie go odwiedzać w kolejnym roku, bo teraz była niedawno. Może jeszcze na jesieni pomogę córce się sprowadzić do kraju? Zobaczymy, ale chyba ktoś inny jej pomoże. Tak głośno myślę.

Katla to nazwa straszliwego wulkanu, który dawnych wiekach był uznawany jako miejsce mocy piekielnych w Europie. Nazwa wymawiana ze strachem i modlitwą. Tożsama z Islandią. Bo teraz nazwa Katla występuje w imionach wielu instytucji, jak np. Fitness Club, sklepy sportowe hotele, restauracje. 

Ośmioodcinkowy serial oglądałam, szukając moich wspomnień wśród tamtejszych pejzaży. Akcja filmu jest fikcyjna z fantastycznymi  elementami opartymi na islandzkim folklorze. Dzieje się  niby współcześnie rok po wybuchu przerażającego, lodowcowego wulkanu Katla w miejscowości Vik.


Małe miasteczko i okolice  znam dobrze, bo byłyśmy tam kilka razy. Ostatnio 18 maja, bo tam głosowałyśmy w I turze. Film kręcono podczas pandemii w roku 2020 i został bardzo zapamiętany przez mieszkańców, bo ekipa zastąpiła turystów, których zwykle pojawia się 10 razy więcej niż ludności miasteczka, a wtedy nie przyjeżdżali. Treść filmu i historia pojawiających się tam fantastycznych postaci, jest mistyczna i pełna metafizyki oparta na wierzeniach islandzkich. Może być odbierana naiwnie ale, jakże naiwniejsze są elfy i trolle, a Islandczycy w to wierzą. Można tam też  odnaleźć filozoficzną głębię, gdzie widzimy  uniwersalne ludzkie uczucia żalu, rozczarowania, winy, wybaczenia. Ja z rozkoszą wręcz śledziłam ruch kamery, widząc miejsca, które podziwiałam i zachwycałam się tak bardzo. Zwierzeta w filmie też się pojawiały, ale najczęściej martwe.

Bardzo osobliwa nastrojowa muzyka stwarzała szczególną mistyczną  atmosferę, a szarość, czerń wokół pogłębiała surowość pejzażu i ciężkie, a nawet okrutne życie bohaterów. Dwie czarne plaże, bazaltowe skały w Atlantyku, przylądek Dyrholaey i w głębi i kościółek,  który widnieje na każdym turystycznym zdjęciu przewijają się w filmie, jak leitmotiv. W tym traumatyczne przeżycia samobójczej śmierci matki, topiącej się w tym miejscu.

Iglice bazaltowe  obok plaży Reynisfjara widać w oddali.


A tu z bliska- Reynisdrangar- iglice bazaltowe, które powstały podczas wybuchu wulkanów w okresie lodowcowym

To jest Vik, miasteczko z morskimi atrakcjami, najbardziej wysunięte na południe, ale też już na wschodzie.  A genialne zdjęcia wręcz wywołują moje łzy. Szczególnie pamiętam, gdy w nocy jechałyśmy jedyne na drodze i sama wyobrażałam sobie nasz samochód z góry, jadący samotnie wśród ciemnej pustki. To po prostu sigma, kosmos i jakie tam jeszcze inne słowa oznaczające kompletny odlot. Poniżej widoczny z plaży Reynisfjara Przyladek Dyrholaey i jego rozdarte wulkaniczne skały.


Nigdy wcześniej, przed przyjazdem do Islandii nie zainteresowałabym się takim filmem. Jest przygnębiający, noir dosłownie, chociaż akcja w lecie, ale  z powodów pyłów wulkanicznych i skał magmowych, jak asfalt. Depresyjny, bo pokazuje  ludzkie rozczarowania, zdrady, żale i frustracje, pogłębione surowymi warunkami życia. Oczywiście ta psychologia jest uproszczona jak to  w netflixie. Można było nie przesadzać z nawarstwieniem fantastycznych postaci, w które nawet wierzy  naukowiec-geolog, że te meteoryty z innych galaktyk. To tylko tyle komentarza.  Dla mnie film  nabrał wyjątkowej barwy,  bo ten kraj został w mojej pamięci bardzo głęboko. Poniżej ewangelicko-augsburski kościół w Vik widoczny z plaży miejskiej.


Bazaltowe skały i plaża Reynisfjara, trochę oddalone od Vik.

Pomieszałam fikcję Laxnessa z rzeczywistością. Nawet tęsknię za  dźwiękiem języka i  jego angielskiej wymowy. Za momentami z dziećmi, kiedy śpiewały piosenki z eurowizji czy inne, gdy jeździłyśmy razem na basen. youtube

W  mojej wiejskiej bibliotece nawet jest islandzki autor kryminałów, nie może być inaczej- Arnaldur Indridason. Już wypożyczyłam Głos. W zeszłym roku, przed wyjazdem też czytałam, ale to zupełnie jest inaczej, gdy zobaczy się ten kraj i trudno to odnieść do każdego innego kraju, bo z Islandią jest inaczej. 

A jak jest u was z netflixem czy innymi platformami? Ja lubię też cda. W zeszłym roku obejrzałam wszystkie dobre filmy z Alainem Delonem. Bo grał też w słabych, te zaczynałam, ale nie kończyłam😀

28 komentarzy:

  1. Islandia jak i inne kraje są nawet spoko tylko,że ja nienawidzę Netfflixa za tę sierotkę Ankę z Zielonego Wzgórza jaka daje młodym złe wzorce bo nie dość, że pyskuje ludziom starszym np. Racheli Linde czy chodzi zaglądając niebezpieczeństwu w oczy po dachach bo taki dostała "challenge" od znajomych to ona by być akceptowaną to akceptuje no i najważniejsze: Wzięła czyjąś winę na siebie mówić, że ukradła broszkę Maryli by iśc na piknik a jej w rzeczywistości nie ukradła. To przez takie wzorce po więzieniach są Tomasze Komendy czy inni ludzie jacy wolęli wziąć czyjąś winę na siebie a są niewinni...
    Netflix powinien być zakazany dla każdego-np u katolików obraża Jezusa albo promuje dziwne wartości np chwali seryjnych morderców i robi o nich seriale albo wyśmiewa się z Royal Family robiąc z nich katów Lady Diany!!!
    Nie polecam Netflixa no i za niego się płaci. To ja już wolę Radio Maryja czy TV Trwam chociaż jestem niewierząca ale przynajmniej nikt tam nikogo nie wyśmiewa i są to media bez przemocy.
    Chociaż jestem feministką i pochwalam aborcję ale nie przeszkadzają mi inne wierzenia.
    Czy doszedł do Ciebie mój mail z zeszłego tygodnia?

    OdpowiedzUsuń
  2. To trzeba tak trochę wybiórczo traktować, Netflix, czy każdą inną telewizję. A ja najbardziej chciałam powspominać Islandię🇮🇸♥️🇮🇸. Dostałam maila. Wkrótce napiszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdarza mi się oglądać film, nawet bardzo zły, tylko dlatego, że podobają mi sie okolice, gdzie go kręcono, a jeżeli na dodatek jest to miejsce, gdzie byłam to już na pewno od ekranu nikt mnie nie oderwie...więc doskonale Cię rozumiem, a Islandia musi być arcyciekawa i w moim guście, Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj to było wszystko. Krajobraz atmosfera język wnętrza mieszkanie posiłki bohaterowie historia folklor imiona. Plus muzyka.
      Cały świat przyjeżdża do Islandii oglądać miejsca, gdzie kręcono naprawdę kultowe filmy. IG girls czy inne z pewnością poważniejsze modelki , bo mają cały zespół fotografów, rozbierają się ze skafandrów płaszczy, czapek zmieniają buty i robią zdjęcia w tych miejscach. Potem My z córką naśladowałyśmy ujęcia 🤣🇮🇸👏👍

      Usuń
  4. sigma... ciekawe...
    to jestem teraz w sigmie, tak chwilę po...
    trudno, co robić... skoro tak ma być...
    LOL...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak trzymać.
      Moje wnuczki śpiewają taką piosenkę Sigma boy i dalej coś fonetycznie. Zajrzyj na słowa w wolnej chwili. Ja słyszałam tę piosenkę gdzieś i pytam się ich, czy wy wiecie co śpiewacie? A one Sigma boy po prostu. A słowa są ciekawe 🤣

      Usuń
    2. znalazłem wolną chwilę :) w ogóle nie znałem tej piosenki, nie słyszałem jej nigdy wcześniej...

      Usuń
    3. chwytliwa ta melodyjka, uszol (earworm) może się zalęgnąć :)

      Usuń
  5. Katla to chyba jedyny islandzki wulkan, którego nazwę da się wymówić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest jeszcze Hekla🇮🇸👏👍♥️ nawet wchodziłam na niego w zeszłym roku. Znaczy podchodziłam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mignął mi ten tytuł na Netflixie, ale chyba nie oglądałam.
    Na Netflixie jest wiele fajnych filmów i seriali, także popularnonaukowych, mieliśmy kiedyś Disney'a, ale za mało tam było nowości, za wiele powtórek.
    Dane Ci było zwiedzić Islandię, możesz pojechać tez sama, a Twój mąż się nie pali do wyjazdu?
    Ostatnio więcej czytam, niż oglądam, a jeśli, to wolę programy wnętrzarskie, podróżnicze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj byłam na fajnej wycieczce jednodniowe. do Saksonii, ale tej mniej znanej. Może później opiszę. Mąż to siedzi z kotem i się nigdzie nie rusza, tylko do sklepu 🤣 on się już najeździł po całym świecie i napływał. Gdy się zwiedza kraj prywatnie i z osobą która tam mieszka, w swoim tempie, to później żadna wycieczka ci nie odpowiada. A ponadto Islandia na wycieczkę jest bardzo droga.
      Ja też nie wciągam się w seriale na netflixie, ale ten, to tak z tęsknoty 🇮🇸♥️
      Miłych dalszych wyjazdów dla was 🌻

      Usuń
  8. Islandia wydawała mi się zawsze być w jakiejś innej części świata.
    Kiedyś byłem zafascynowany literaturą skandynawską i wtedy dotarły do mnie książki H. Laxnessa, bardzo mi się podobały... ale nie pamiętam już tytułów.
    Kilka lat temu wpadła mi w ręce książka Jona Gnarr - Jak zostałem burmistrzem dużego miasta w Islandii i zmieniłem świat - całkiem dobra ==> https://www.goodreads.com/book/show/20697561-gnarr
    I jeszcze inny wymiar - prawie 20 lat byłem zapalonym narciarzem maratończykiem, w ramach serii Worldloppet brałem udział w maratonach w chyba 15 krajach.
    Kilka lat temu do serii włączono Islandię - https://www.worldloppet.com/wl-race/fossavatnsgangan/
    Niestety maratony narciarskie znikły z mojego programu zajęć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak to ciekawe rzeczy mi piszesz. Zaraz wszystko posprawdzam. Teraz jestem na dolnośląskiej wsi przez całe wakacje. Ale zapiszę się też w powiecie do biblioteki 🤔 jesteś pierwszą osobą która czytała i pamiętała Laxnessa. Te książki przemówiły do mnie dopiero po moich pobytach w Islandii. Wcześniej nie rozumiałam w ogóle o co chodzi. Są takie metafizyczne, ale czasami bardzo dowcipne. Laxness miał ogromną wiedzę teoretyczno-literacką, historyczno oświata poglądową i w swoich utworach to wszystko zamieszcza. Jak sobie coś przypomnisz ,to napisz, ciekawa jestem Twojej opinii.
    Maratony narciarskie, to dopiero brzmi imponująco. Czy gdzieś o tym pisałeś? Chętnie poczytałabym. Mojej córki boyfriend jest maratończykiem, ale na nogach 🤣 wspaniały facet. Jaki wysportowany 👍👏♥️ pomimo że dużo starsza od córki, to z pewnością ma lepszą kondycję od niej.
    Dzisiaj byłam w Saksonii na fajnej wycieczce, takiej jednodniowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy gdzieś o tym pisałem?
      Oczywiście, ja nie daruję sobie okazji napisania czegoś o sobie.
      Tym razem tu ==> https://ewamaria.blog/2018/02/14/valentine-day-and-ash-wednesday/

      Usuń
    2. Niezwykła przygoda i pasja, a jaka siła fizyczna 👏👍 dzięki temu że byłeś uparty, postawiłeś na swoim, to wszystko się udało. Przypomina mi też ta historia jakiś film, jak starszy gość/ ty wtedy nie należałeś do takich starszych gości😃/ przyjechał chyba też z Australii i miał brać udział w jakichś wyścigach samochodowych. Nie chcieli go dopuścić z jakiejś przyczyny. Tam były takie różne perypetie.
      Ale wracając do ciebie, przy okazji poznałeś społeczność skandynawską. Oni docenili twoje starania i dzięki temu ruszył wspaniały rajd przez lasy. A ten blog też bardzo interesujący. Ileż to wspaniałych ludzi można poznać 😃 życia by zabrakło. Ja też bardzo lubiłam jeździć na nartach, nauczyłam kiedyś córki, teraz wnuczęta jeżdżą, ale teraz zim nie ma i nie można sobie tak znienacka gdzieś pojechać jak kiedyś. Ponadto mam zwichnięte kolano. Za młoda na operację, ale mnie nic nie boli to ćwiczę mięśnie . Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. Ej no, Islandia to nie koniec świata, zawsze możesz wsiąść w samolot i polecieć na krótki urlop. Bo obawiam się, że tęsknota jaką czujesz nie da Ci spokojnie żyć bez regularnych powrotów na tę piekną, niezwykłą wyspę. Możesz również zabrać wnuczkę w odwiedziny do islandzkich kolegów i koleżanek 😊. Z pewnością trafi się jakaś okazja żeby tam wrócić, brak okazji też jest okazją.
    Nie mam Netflixa, zrezygnowaliśmy jakiś czas temu bo w ogóle nie oglądaliśmy. Zamiast tego mamy wykupiony dostęp do telewizji hiszpańskiej bo lubię hiszpańskie kino a znajomość języka pozwala mi oglądać je w oryginale.
    Serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjazdy typu city break za drogie na Islandię. Byłoby żal gdzieś być samemu, gdy w pamięci takie fajne chwile z rodziną. My byłyśmy tam domownikami i zwiedzałyśmy kraj w pełnym zanurzeniu Jak to się mówi w odniesieniu do języków 👏😃 Jedna koleżanka wnuczki ma przyjechać do Polski, bo ma też polską ciocię W najbliższej rodzinie.
      Ja wymyśliłam coś innego. Dzisiaj w nocy napisałam list do polskiej szkoły w Reykjaviku, czy nie potrzebują nauczycieli języka polskiego historii kultury polskiej itd odpisali od razu, że skontaktują się po piątym sierpnia, bo teraz mają przerwę wakacyjną. To byłaby przygoda jaką lubię, Bo normalne wycieczki i jeszcze z grupą, to nie dla mnie. Takie jednodniowe jak byłam wczoraj, to jeszcze do przeżycia 👍
      Życzę dalszych ciekawych rowerowych szaleństw, i nie tylko ♥️ hiszpańskie kino bardzo dobre, takie bliskie życia.

      Usuń
    2. Brawo Ty! Pomysł świetny, będę trzymała kciuki!

      Usuń
  11. Kiedyś myślałam żeby sobie na Grenlandii domek letni postawić, albo kupić. Nigdy tam nie byłam... głupia ja, bo najpierw należałoby teren poznać. Zobaczyć czy mi odpowiada tamtejszy krajobraz, klimat, styl życia...poza tym mogę sobie tylko pomarzyć, bo wcale nie jest łatwo na Grenlandii kupić ziemię, czy domek.
    Islandia też jest moim celem, ale raczej ot tak, aby zobaczyć ten kraj.
    Skoro aię zakochałaś w tamtym rejonie świata to na pewno będziesz dążyć aby tam stanąć. I myślę, że przy twoim temperamencie zrealizujesz te pragnienia i dążenia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Akurat późno w nocy przeczytałam twój komentarz i mnie zainspirowałaś do napisania tego listu , o którym wspominam wyżej 🤣 naprawdę.
    Z Islandii są city brejki do Grenlandii 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jeszcze do czegoś potrafię kogoś zainspirować. To byłaby przygoda, uczyć w Islandii o Polsce.
      Brawo Ty!

      Usuń
  13. Netfiksa czy inne platformy oglądam rzadko, bo rzadko oglądam filmy, wolę książki, czy audiobooki tudzież audycje czy wykłady, jakoś tak z fabułą ostatnio mi nie po drodze. Bardzo natomiast lubię filmy dokumentalne, zwłaszcza o sztuce czy historii. Swego czasu lubiłam na VOD serial historia zapisana w postaciach, ale teraz znikła większość odcinków. Natomiast na Netfixie odkryłam Ranczo. Odkryłam, bowiem nigdy nie obejrzałam tego serialu w całości, jak leciał w telewizji. Wydawał mi się wówczas nierealistyczny. Jejku jak się myliłam, dziś mam wrażenie, że większość polityków pewnej partii wzięła sobie za wzór zachowania jej bohaterów, oglądając go można łatwiej zrozumieć ostatnie wyniki wyborów.
    Też zdarza mi się oglądać filmy z powodów zgoła dziwnych dla postronnych, bo zachwyca mnie jakaś scenka, czy jakaś historyjka. Filmy czasami kiepskie, a jednak mnie czymś ujmujące.
    Mam za sobą etap zachwytów nad filmami na podstawie książek Dana Browna, bo rozbudziły we mnie miłość do sztuki (zachwyt nad działami Leonardo czy Berniniego). :) :)
    Nie dziwię się twojej miłości do Islandii i życzę, aby pomysł z nauczaniem udało się zrealizować.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. W swoim mieszkaniu nie mam netflixa, bo nie chciałam spędzać zimowych, jesiennych wieczorów na filmach. Wtedy poświęcam się głównie na spotkania towarzyskie. Tu, na wsi oraz gdy jestem z wnuczką, Netflix nam towarzyszy. Miałyśmy taką zasadę, że jeden film ona , jeden ja, a wspólnie oglądaliśmy filmy tak zwane familijne oraz Ranczo🤣 Ja też nie oglądałam go wcześniej bo wydawał mi się taki prostacki.
    Z Kimem oglądam dobre filmy, same nagrodzone, bo on wyszukuje na różnych platformach i często też płaci dodatkowo. Właściwie co sobie zażyczę, to mogę obejrzeć. Takie mam z nim kino. 👍👏
    A teraz oglądałam kolejny serial islandzki W pułapce. Tam dużo bohaterów duńskich i pogłosy hipisowskich ruchów z kopenhaskiej Christianii. I oczywiście urzekające krajobrazy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Poczytała już wczoraj ten i zaległe wpisy. Nie miał już siły komentować (było dobrze po północy). Nie znam tych tajemniczych islandzkich krajobrazów. Ale wyobrażam sobie, że w jesienne pory roku, gdy pada wieje i jest szro buro, to mogą ludzie popadać w depresję i wymyslać sobie zjawiska nadprzyrodzone i walczyć ze swymi demonami. Za mało we mnie optymizmu ostatnio, żebym chciała oglądać takie przygnebiające filmy. Arnaldura I. znam i czytałam chyba wszystko, co wyszło po polsku. Czytałam też kryminały napisane przez kobietę (nazwiska nie przypomnę sobie za nic). I ona właśnie bardzo krytycznie potraktowała islandzką szkołę , pisząc o mobbingu i historii kryminalnej z tym związanej.
    Netflixa nie oglądam. W ogóle nie oglądam prawie polskiej TV, nie znam zupełnie polskich młodych aktorów, a tych zagranicznych młodych tym bardziej. Przestały mnie interesować filmy artystyczne, oglądałam ich mnóstwo w czasie studiów i potem też często chodziliśmy do kina, gdy mieszkałam w P.. Teraz zatrzymałam się na kryminałach (i to po niemiecku). Nadawali tu np. całą serię sfilmowanych kryminałów Agathy Christie (chyba wszystkich) i z Poirotem i z panną Marple (BBC, z niemieckim dubbingiem, nieźle pokręcone, ale mi pasowało, bardzo starannie zrobione filmy).;) Wolę teraz książki niż filmy. Nawet do kina nie mam ochoty się wybrać. tak mi pasuje.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też u Kima jestem jak w innym świecie, bo wszystko po angielsku. Ale włączam z napisami po angielsku, żeby jednak lepiej zrozumieć. Nie mam polskiej telewizji i nie tęsknię.
    Ja też oglądam filmy z panną Marple. W ogóle wszystkie angielskie seriale zrobione są bardzo precyzyjnie w sensie scenografii i wszystkiego właściwie.
    Jednak do kina też lubię chodzić. Dla mnie to magia oglądać coś na takim dużym ekranie i Muzyka która przewierca człowieka. Chodzę na różne filmy i często sama. Bo ktoś nie zawsze ma czas albo mu się nie podoba to co mnie 👍
    Czytam kryminały ale na zmianę z jakąś literaturą klasyczną, bo jednak kryminały są trochę ogłupiające 🤣 chociaż podziwiam autorów za ogromną wyobraźnię. Skandynawskie kryminały czytam od dawna. A w islandzkich teraz tylko wyszukuje jakieś miejsca, gdzie byłam i jak są opisywane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie samymi kryminałami "żyję" ;) Moją bibliotekę zamknięto na czas remontu. Kupiłam parę książek "normalnych". Klasykę czytałam na studiach. Mieliśmy taki przedmiot: Klasyka światowej literatury. I od Homera po Joyce'a czytaliśmy na zaliczenie (Joyce był niestrawny dla mnie) ;) Osobno oczywiście klasyka rosyjska w oryginale. Czasem czytam autorów nagrodzonych nagrodą Nike i Noblem. Ale wybiórczo ;)

      Usuń
  17. My też mieliśmy tak zwaną literaturę powszechną. Ja lubię wracać do arcydzieł. Teraz na przykład czytam Remarque'a Kochaj bliźniego. Też z wiejskiej biblioteki.
    Arcydzieła się jednak nie starzeją. Joyce'a też nie czytałam, ale trzeba znać odniesienia, to w końcu też mitologia tylko w Dublinie 🤣 z lżejszej literatury czytam Gretkowską. Pozdrawiam Haniu z rana bardzo serdecznie i do następnego.

    OdpowiedzUsuń