Wszyscy się pytają, ale dlaczego ta Islandia tak bardzo mi się podoba. Zimna, samotna wietrzna skała na Atlantyku. Dla wielu nieprzyjazny szary kraj, bez zieleni, kwiatów, bez miast gdzie romantyczne zaułki i zabytki. A co takiego tam czaruje i przyciąga? Ludzie mówią, że groźna nieujarzmiona przyroda,
![]() |
Lodowcowy wulkan w oddali. |
rozszalały Atlantyk, rozległe nieziemskie pejzaże, osobliwe ukształtowanie terenu, wodospady, gejzery, ciepłe źródła, lodowce, malownicze małe miasteczka z jeszcze mniejszymi luterańskimi kościółkami na wzgórzach. Islandia jest odmienna niż jakiekolwiek miejsce na ziemi.
![]() |
Parę kilometrów za Hvolswollur w stronę wodospadów Skogafoss. |
Będąc w Islandii, odwoziłam dziecko do szkoły i miałam 7 godzin
czasu na zwiedzanie okolicy. Szkoda wracać do domu prawie 40 km, i potem znowu
przyjeżdżać. Lepiej te same kilometry przeznaczyć na małe wycieczki.
![]() |
Woda nie zamarza, jest ciepła, gdy większy mróz, unoszą się opary |
Gdy siedziałam przy kawie, rogaliku albo lunchu na stacjach benzynowych małych miasteczek, wtedy zawsze z ciekawością obserwowałam rozległe widoki za oknem i wszystkich ludzi dookoła.
Patrzyłam na ich stroje, posiłki, samochody, czasami ogromne jeepy😍
Posiłki w barach są niewyszukane, w stylu amerykańskim, woda za darmo, kawę można dolewać, albo kelnerka chodzi i dolewa. Kalka z taśmy filmowej się uruchamia😀 Stroje typu casual, no make-up, włosy w kitkę.
Nie ma opłat za parkingi w miasteczkach, ale zawsze są w trasie przy atrakcjach turystycznych. Podsłuchiwałam rozmowy w różnych językach i zgadywałam narodowość. Sama nawiązywałam small talks, turyści z przyjemnością opowiadali o islandzkich wrażeniach. Zawsze wchodzili zmarznięci do środka😀. Dużo osób pracowało też przy laptopach i ci byli sami, inni ze smakiem zajadali swoje dania, ale zazwyczaj parami lub w większej rodzinnej czy przyjacielskiej grupie. To jakby niezobowiązujący klimat amerykańskiej odległej prowincji. Nawet siedzenia typu wagonowego się zdarzały.
Wszyscy się zamyślali nad pytaniem, dlaczego Islandia latem i zimą jest nadzwyczajna. A ja chętnie uczestniczyłam w radości turystów, którzy na parkingach wypełniali spokojne bary, zazwyczaj jechali dalej na lodowce. Pewna dawka mojego różnorodnego doświadczenia sprawiała, że zdarzało mi się wyobrażać osoby w różnych epokach. Historycznych, filmowych i literackich. Wyobraźnia szybowała od westernów, opowieści o polarnych odkrywcach,
![]() |
My też mamy polarne czapki. |
poprzez książki Haldora Laxnessa i sagi wikingowe.
![]() |
Oprócz Laxnessa mamy paru innych autorów. |
I cały czas towarzyszyło mi przekonanie, że ta chwila refleksji zasługuje na opisanie. Miałam czas, nigdzie się nie śpieszyłam. Nie jestem turystką, która tu przyjechała na tydzień i w pośpiechu zalicza gejzery, ciepłe źródła, wodospady, lodowiec i wygasłe wulkany. Studiuję lokalne materiały reklamowe, zakreślam wydarzenia. Czytanie Sagi o Njalu. To jakby rodem z Szekspira. Ja nie czytałam😃, słuchałam.
Dwa miesiące w południowej Islandii. Latem i zimą. Ale kontrast, szczególnie w obecności słońca na niebie😊. Najczęściej odwiedzam miasteczka o takich wdzięcznych nazwach jak Hella, Hvolsvollur, Selfoss, Hveregardi. Miasta są na drodze z naszej farmy do Reykjaviku, jedzie się drogą zwaną RingRoad Route number 1.
![]() |
Tu tzw. 😃off-road |
Stacje benzynowe w różnych miejscach, lub bary, przywodzą na pamięć dawne zajazdy dla koni, znane z westernów. Ponieważ tu nie ma miast, ani wsi, tylko wolne przestrzenie, to takie mam skojarzenia.
![]() |
Do obliczania na złotówki trzeba pomnożyć razy trzy i odjąć dwa zera. |
Do baru przy stacji wchodzą wysocy, mocno zbudowani mężczyźni o wikingowej groźnej urodzie. Mają często długie jasne włosy, piegowatą skórę, ciepłe, sportowe ubrania, odzywają się w swoim dzikim niezrozumiałym języku. Na stacji też są sklepy, piekarnie, apteki. Lubię tam przeglądać pamiątki. Gdy przypadkiem staną mi na drodze ci wysocy, jakby z filmu wyjęci goście, to uprzejmie przepraszają i pytają w czym pomóc. Są jakby nieśmiali, trochę niezgrabni, ale w oczach mają łagodność.
![]() |
Nasz ulubiony Wiking, sąsiad i kolega z pracy córki. Bardzo życzliwy i pomocny. Natomiast |
![]() |
W święta przyjechali do nas traktorem z pługiem, tak zawiało. |
Recytowane sagi w restauracji nomen omen Valhalla to natomiast przypomnienie filmów typu Ludzie z północy: Saga wikingów czy Valhalla: Mroczny wojownik. I taką klamrą czasu spinają się moje myśli, bo przecież Islandczycy z drogi mówią tym samym językiem, co dawni wikingowie, a ta ziemia zupełnie niedaleko stacji benzynowej, gdzie siedzę, również nie zmieniła się od setek lat. Jest rozległym terenem lawowym, pełnym czarnych skał, kamieni, porośniętym mchem i szarą trawą.
Baśniowość scenerii nakłania i wabi do przejażdżek przed siebie, wśród tych niezamieszkałych, ciągnących się kilometrami wymarłych przestrzeni. Przy otwarciu drzwi trzeba bardzo uważać, bo wiatr dmie z ogromną siłą. Pola rozdzielane są strumykami, rozległymi rzekami, które w historii przedostały się z lodowców i utworzyły tę nieziemską panoramę. Życia przydają koniki i owce w lecie.
![]() |
Jeździłyśmy tu na sankach z górki i koniki do nas podeszły. |
![]() |
Zdjęcie z początku grudnia, śnieg pojawił znienacka i wszystko zawiało. |
![]() |
Zdjęcia z lata. Owieczki łagodnie sobie spacerują, gdzie chcą. Jest ich w kraju ok. 800 tysięcy. |
![]() |
Matylda też zadziwia się, tutaj śniegiem👍 |
![]() |
Droga do domu, w głębi koniki. |
Hella- to dawna nazwa jaskini dla irlandzkich mnichów, która znajduje się na wjeździe do tego małego tysięcznego miasteczko nad rzeką Ytri-Ranga. Powstało w latach 20. od jednego małego sklepiku. Wspaniale rozwinęło się po wojnie, gdy ludzie z Reykjaviku przyjeżdżali tutaj na taneczne imprezy. Blisko stąd na Heklę, niebezpieczny wulkan, który wybucha parę razy na 100 lat.
![]() |
Hekla w głębi. |
Wnuczka w Helli chodziła do szkoły i nadal się przyjaźni z paroma dziewczynkami. W obecnej szkole w Laugaland ma szkolny autobus i nie musimy jej zawozić.
Hvolsvollur- czyli Pole na wzgórzu, miasteczko również z tysiącem mieszkańców, turystyczne centrum usługowe na trasie do Vik, dokąd jeszcze następne 80 km. Tam lubię chodzić na plac z pomnikiem- reprodukcją spod nowojorskiego hotelu Waldorff Astoria Spirit of Achievement, rzeźby islandzkiej artystki Niny Samundsson pochodzącej z Hvolsvollur. Warto zajrzeć do dużego pamiątkarskiego sklepu, popatrzeć na artystyczne towary typu handmade, i koniecznie do restauracji Valhalla, gdzie można posłuchać historycznej Sagi o Njalu i wtedy ten dziki język brzmi czasami łagodniej, a innym razem pełen trwogi i mocy. A już zupełną trwogę i przerażenie można doświadczyć w muzeum Lava,
na wystawie poświęconej wybuchom wulkanów, trzęsieniom ziemi i geologicznej historii Islandii.
![]() |
Sklep pamiątkarski w muzeum Lava. Jest jeszcze jeden w dawnym amerykańskim baraku. |
![]() |
Tu wulkan wybuchł mi nad głową i do tego trzęsienie ziemi😱 |
Wszystkie miasteczka mają geotermalny system grzewczy. Wszędzie wewnątrz jest cieplutko i przyjemnie. Miasta nie są zbudowane na planie niemieckim, nie ma placyków, ratusza, kościoła, ulic promieniście od rynku. Tu bardziej po amerykańsku, jedna główna ulica z saloonem, czyli stacją benzynową, dużym sklepem, barami, urzędami. Pozostałe budowle miejskie rozłożone w pewnym oddaleniu. Ludzie są pomocni i bardzo przyjacielscy. Chociaż podobno mają dosyć obcokrajowców zanieczyszczających ten kraj.
Tak to widzę i jeszcze o tym później, bo nie mogę rozstać się z Islandią.
Jeśli się dziwicie, co ja po tych stacjach tak przesiaduję? To odpowiem, że to forma zwiedzania, bo tam wszędzie pole i do tego lawowe, albo lodowiec, niedostępne góry, czy pozostałości po trzęsieniach ziemi czyli ogromne różnice wysokości i wodospady, a po wulkanach źródła termalne. Taki kraj.
A jeżeli jest stacja, to też małe miasteczko.💔Można z kimś pogadać. Też i po polsku, gdzie Polacy masowo pracują w przemyśle turystycznym i usługowym.
Alu, świetna relacja, jesteś pełną duszą turystką. Dziękuję za piękne zdjęcia:-)
OdpowiedzUsuńJa tez lubię takie szwendanie się, zaglądanie tu i tam, kiedyś zawarłam ciekawą znajomość z właścicielem stacji Moya na trasie, opowiadał niesamowite historie.
Takie obserwacje to sedno podróżowania.
Islandia jest piękna, oby liczni turyści jej za bardzo nie ucywilizowali!
Tak. Mają już dosyć turystów, jak czytam w różnych źródłach. Bo jak można przyjeżdżać. Znaczy przylatywać do Islandii na 3 dni? Citybreak w Reykjaviku. Noc polarna to pewne dobrodziejstwo dla kraju, bo wtedy zdecydowanie mniej przyjeżdżających w porównaniu z latem jak zauważyłam. Różne media wtedy odpoczywają, jak zużycie prądu i wody. To przecież mały kraj, gdzie 400 000 ludzi, a muszę przyjąć znacznie więcej.
UsuńUsługi typu hotele i restauracje mają niedobory klientów, ale właściwie w okresie świątecznym nie było tak źle. Uwielbiam teraz oglądać te zdjęcia i filmiki.
Z przyjemnością przeczytałam.
OdpowiedzUsuńJa wprawdzie wolę kraju południowe, ale i Dania mnie kiedyś zauroczyła.
A Ty w Islandii może serce /chociaż w części/ zostawiłaś?. Bo ten zaprzyjaźniony Wiking to chyba do Ciebie się uśmiechał???
A ta różowa Istotka czyli Twoja Wnuczka jest urocza :-)
Dziękuję bardzo. Ja też z dużą przyjemnością wspominam i piszę o Islandii. Ta w różowym to wnuczka, która czasowo tam mieszka z mamą.
UsuńWiking to znajomy córki z pracy, zaraz zamieszczę nowy opis 😂
Ja też zawsze wolałam kraje znad Morza Śródziemnego, ale Islandia nie pozostawia nikogo obojętnym.
Dziękuję za wizytę.
Widzę tu tęsknotę za Matyldą, która w tym dalekim kraju zadomowiła się z mamą na dobre. Zdjęcia surowe melancholijne. Też bym chciała zobaczyć ten kraj, twoje opowieści, ciekawostki z życia bardzo go przybliżają. Słyszałam, że Beatka z rodziną się do nich wybrała? Ale droga benzyna. Może by znaleźć i tam ropę gdyby się wiercili dobrze. Przy geometralnej energii najbardziej opłacają im się elektryki.
OdpowiedzUsuńTak, obie tęsknimy za sobą ❤️
UsuńKoleżanka przyjechała z rodziną z Anglii, ale im strasznie drogi śniegiem zasypało i nie bardzo mogą się ruszać. Spacerują po okolicach i koniki im towarzyszą 😃
Możemy poczytać coś więcej na temat ekonomii kraju, skąd oni tacy bogaci się zrobili i czy rzeczywiście żyją na kredyt 🤔
Ja prawdopodobnie wybiorę się tam jeszcze pod koniec maja.
Mają dosyć turystów ? Bez nich by padli szybciutko...
OdpowiedzUsuńHiszpanie też mają, niestety nie ma wpływu jacy ludzie przyjeżdżają, większość to prostacy typu angolscy prole : popić i się wykrzyczeć.
Widziałem nie raz jak tam maja ich dość, przyjeżdżałem z Francji i jak mieszkałem.
Ale odpływ turystów rozłożyłby te oba kraje kompletnie na łopatki.
Druga sprawa : islandia nie jest bogata, tylko robi takie wrażenie...
jest bardzo zadłużona w globalnych strukturach, jak chyba każdy kraj na Ziemi..??
Oczywiście ze 100 razy mniej niż Francja, ale i tak bardzo, za bardzo !
Każdy kraj podlega pod patologię IMF, bank centralny itd.
Kilka lat po przegonieniu bankierów islandczycy mieli kolejny mniejszy kryzys : bo są zależni od tej globalnej struktury...zatem to są takie powierzchowne rewolucje li tylko godne uznania ale właśnie powierzchowne.
Gdyby nie byli, to całkiem coś innego. Wtedy mogliby się wybić na niezależność ekonomiczną.
Ale światowe pasożytnicze "elity" nie pozwolą im na to i nie bądżmy naiwni : islandia jest wsród tych kostek domina i wystarczy jakiekolwiek duże "szarpnięcie", typu giełda usa, aby też się przewrócili...
Pytałem czy manifestują dla Strefy Gazy ?
PS "Prior to 2008, Iceland did not take any loans from IMF.
OdpowiedzUsuńAs of November 2018, Iceland has had 4 arrangements with the IMF.[3] The borrowing arrangements Iceland has initiated with the IMF total 1,190%,[4] in excess of its normal quota ( amounting to 18% of Iceland's total GDP in the year they were initiated ).
This is the greatest amount the IMF has loaned a single country as a proportion of GDP."
https://en.wikipedia.org/wiki/Iceland_and_the_International_Monetary_Fund
Nawet wiki to pisze ! Zwracam uwagę na to ostatnie zdanie ...
Przykro mi ale żyją ponad stan znowu, po tej zapaści z 2008 r wrócili do zadłużania sie po szyję !
Tak działa światowa ekonomia wyzysku, aby pobudzić gospodarki pożycza się im to znaczy tragicznie pozwala się zadłuzyć, aby "napędzić rozwój".
Porównam to cynicznie do chemoterapii, bo to jest taka "ekonomiczna chemoterapia" :
komórki rakowe giną, ale razem z nimi zdrowe też i ogranizm w koncu po takiej "terapii" też ginie... oczywiście wolniej umiera niż bez niej.
Zatem to nie bogactwo, tylko iluzja...
która robi wrażenie na turystach, rzecz jasna.
Francja tez nadal robi wrażenie na turystach. A Polska na "ubogich krewnych" z biednych krajów Europy Wschodniej , zapewniam, też , jeszcze, robi wrażenie.
Tyle że światowa ekonomia to bal na Titanicu..
Pozdr.
Dziękuję Maćku za tak interesujący komentarz. ❤️ Chociaż bardzo katastroficzny. Chyba pewne słówka złapały się w algorytmie, bo od razu ukazał mi się artykuł Rząd islandzki omawia sytuację krytyczną, gdyby została zerwana komunikacja satelitarna z Europą czy światem😭 nie jest to wcale zabawne, bo wszystkie urzędy są połączone tymi zabezpieczeniami.
UsuńJa nie mam wiedzy ekonomicznej, jedynie czerpię z obserwacji i rozmów. Jako laik w tej dziedzinie, myślałam że mając tak tanią energię, to są już ogromne oszczędności. PoNadto huty aluminium przynoszą im też podobno ogromne zyski Przyjeżdża do nich 2 miliony turystów to wiadomo, że są to ogromne pieniądze. Połowa z tego też by wystarczyła.
MNie czaruje przyroda, jak wszystkich i poczucie, że znajdujesz się jak gdyby na końcu świata, jesteś cząstką, obserwatorem jego tworzenia. Nigdzie na świecie nie czułam takiej więzi z przyrodą. Mam też ogromny szacunek do narodu, który przetrwał tak trudnych warunkach. Tu nawet wiara w elfy jest zrozumiała,😀 jeśli żyją na kredyt jak mówisz, to i tak bardzo skromnie. Nie ma tam absolutnie rozbuchanej konsumpcji jak wszędzie na świecie. Mają proste rozrywki, ciepłe źródła, konie i samochody.
Już tęsknię za ich prostotą i skromnością. I oczywiście niezmierzonymi pustymi przestrzeniami. Może pojadę w maju.
Właśnie widziałem fajny film o Islandii, co prawda nie reżyserował go Dagur Kari ( zwany genialnym Islandczykiem, czyli "Noi Albinoi" który pewnie każdy zna i i komedia "Zakochani widzą słonie" z tych weselszych filmów, bo reszty ponuractwa unikam. Ten drugi film kręcony w Danii, zatem poczucie humoru jest ewidentne. ).
UsuńFilm "hamerykański" ale ciekawy sc ifi, dość oryginalny i bardzo kameralny...
dramat "Bokeh" z 2017,
bardzo dużo widać na nim Islandii, zarówno stolicy jak i przyrody, baseny geotermalne, są oczywiście kucyki łąki i kwiaty też, ale i SUVy oraz wnętrze sklepów.
Jest to film katastroficzny, ale chodzi tu o globalną a nie lokalną katastrofę, duzo niedopowiedzeń, atmosfera bliska teatralnej... i prawie żadnych efektów specjalnych, plus dobra rola Maiki Monroe.
Na szczęście kręcony poza porą zimową.
(Dodam że Islandia jest duża, skoro np do Husaviku z Rejkyaviku jest ponad 400 km tą słynną szosą ring road, zatem pewnie nie ma takiej "klaustrofobii " jak na malutkich wyspach, np Owcze.
Tylko że Wyspy Owcze jednak bliżej Europy...)
A co do katastrofizmu... jest to realizm, teraz takie czasy, umiera dużo ludzi i ten trend niestety rośnie, a nie mam wojny na myśli !
Zaś mała Islandia nauczyła się chyba żyć z grożbą odcięcia od reszty , dlatego to jest chyba jedno z najlepszych miejsc na film o końcu świata :
https://youtu.be/pehNvPr80zQ
Dziękuję za świetną podpowiedź. Powiem córce, żeby obejrzała te filmy. Chociaż ona i tak będzie raczej szykowała się do opuszczenia tej wyspy za parę miesięcy. To może jeszcze zdążę ją odwiedzić ♥️
UsuńTo nie jest takie małe państwo chociaż w dużej części pokryte lodem. Ja za każdym razem poznaję tylko wycinek, w samo południe 🤣 chciałabym zobaczyć ten słynny Husavik, stamtąd chyba widać Grenlandię🤣
Sami islandczycy pozytywnie wyrażali się o filmie Fire Saga, też hamerykańskim, ale kręconym częściowo w Islandii. Nawet ja zauważałam, że zdjęcia przenosiły się z jednego miejsca na drugie, w filmie niby miało być jedno miejsce, przynajmniej nieodległe od siebie. O tym jak przedstawiciele Islandii wyjechali na koncert Eurovision. Wszyscy myśleli że to prawdziwa historia, Ja też sprawdzałam w Googlach 🤣 jest Pierce Brosnan, Will Ferrel. Z filmu poznałam powiedzenie " ya ya" zależnie od intonacji może mieć bardzo wiele znaczeń 🤣
Ale zastrzeliłeś moją pensjonarską duszyczkę 🤔 potem się odniosę, bo weekend mam zajęty wydawaniem emerytalnych pieniędzy .
OdpowiedzUsuńRozumiem twoją tęsknotę i myślę, że jestem w stanie zrozumieć miłość do zimnej i przyrodniczo surowej Islandii. Choć jak ktoś z poprzedników zawsze wolałam południe Europy. Jest to dziwne, bo zawsze byłam raczej zimnolubna i owo południe Europy owszem, ale nie latem, bo za gorąco. Teraz w zimie jest mi zimniej niż kiedyś. Ot, senior, któremu latem za gorąco, a zimą za zimno. Ale też nie znam zbyt dobrze krajów północnych, więc chętnie kiedyś poznam, o ile moje stypendium z ZUS-u mi na to pozwoli.
OdpowiedzUsuńCo do niechęci Islandczyków do Turystów, podobnie, jak np. Włochów, czy każdej innej nacji, to wcale się im nie dziwię. Sama nie lubię przepychać się w tłumie i o ile znoszę to, bo wyjścia nie mam będąc w podróży, o tyle, na czas gdańskich jarmarków letnich czy zimowych dostaję szału, bo wszystko staje. Ostatnio utknęłam w autobusie na pół godziny 100 metrów przed przystankiem i omal nie spóźniłam się na wykład, bowiem przyjechało tylu turystów samochodami, którzy zablokowali wjazd w boczną uliczkę. No ale to problemy całego świata, może poza jakimiś niezamieszkałymi odludziami. Czy takie jeszcze są?
A całkiem niedawno czytałam że Islandia to jedna z najbezpieczniejszych opcji w razie IIIWŚ. Tfu, tfu. Okazuje się, że wulkany są bezpieczniejszą opcją niż ludzie.
Przyjemnego wydawania pieniążków :)
Również z powodu wieku emerytalnego doceniam bardziej urok Islandii🤣 Mam dosyć upałów, również tych u nas w kraju. Na szczęście ten mój dom na Dolnym Śląsku jest w pobliżu gór Izerskich tam nigdy nie mamy upałów w lecie. Wracając do Islandii, to turyści w liczbie ponad 2 miliony rocznie! gromadzą się głównie w naturze, na lotniskach, to jest zupełnie inaczej niż w Europie. Tam właściwie nie ma miast oprócz Reykjaviku- Keflaviku , są małe osady po 1000 -2000 mieszkańców. Do Islandii jedzie zwiedzać się naturę. Do zdjęcia przed wodospadami czy gejzerami trzeba się ustawiać 🤣 a niektóre dziewczyny bardzo wychylają się w stronę wodospadów , czy chodzą po mokrych kamieniach I mam wrażenie że zaraz tam spadną. Łącznie z moją córką, która raz mi znikła za skałą, myślałam, że się ześlizgnęła do wody. Dużo ludzi jest zawsze w restauracjach w godzinach lunchu, czy kolacji, szczególnie w restauracjach- szklarniach lub ciepłych źródłach. Bo każdy jednak na zewnątrz to marznie. Ja bardziej zmarzłam w lecie niż teraz w zimie 🤣 bo więcej czasu spędzałyśmy na dworze, teraz był krótki dzień, plus śnieg, to wyjeżdżało się tylko w weekend. A ja w ciągu dnia trochę biegałam po polach. Nigdzie nie ma korków, prawie wszędzie w mieście można znaleźć łatwe miejsce parkowania. Pod tym względem jest bardzo wygodnie. Na południu jest miasteczko selfoss, 8 tys mieszk. Uwielbiam to miasteczko i tam chciałabym mieszkać. To jest jednak jakaś cywilizacja 🤣
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o bezpieczeństwo podczas wybuchu jakiegoś konfliktu, to kolega wcześniej napisał, że brak dostaw z zewnątrz okazałby się katastrofą dla tego kraju. Oni prawie wszystko eksportują. Mają już mnóstwo owoców i warzyw ze szklarni, ale to jest za mało, Nie wspominając na przykład o lekarstwach, maszynach. To byłby niewyobrażalny problem. Jest Ameryka blisko. Ale lepiej o tym nie myśleć.
Weekend miałam bardzo rozrywkowy łącznie z dzisiejszym dniem 🤣 koncert muzyki kubańskiej z tańcami, WOŚP, wytworna kolacja w rest z kuchnią blisko- wschodnią , wizyty rodzinne. Obecny tydzień też zapowiada się rozrywkowo.
Wszystko importują 🤣
UsuńPięknie i ciekawie tak pobyć dłużej w nowym miejscu, w innym kraju. A szczególnie w tak niecodziennym jak Islandia. Wspaniale, że masz taką możliwość. Zawsze są plusy i minusy takiej sytuacji. Piękne zdjęcia, piękne wspomnienia. W polskie upały zawsze możesz spojrzeć na zimowe islandzkie śniegi :)
OdpowiedzUsuńGdy tak się zastanawiam, to ja zawsze zwiedzałam w podobny sposób obce kraje. Odwiedzałam kogoś lub pracowałam za granicą. Za młodu jeździłam na wyprawy studenckie, wtedy również zwiedzaliśmy tak bardziej indywidualnie. Sama organizowałam wycieczki do Londynu i dawałam uczniom dużo wolności. Miałam do wszystkich zaufanie nigdy się nic nie stało. Raz jeden chłopak pomylił metro, ale ja zawsze im mówiłam dokładnie, gdzie się spotykamy i trafiali prędzej czy później. 😂 W latach 90, gdy wszyscy oszaleli na punkcie południa Europy , potrafili jeździć autobusem do Hiszpanii czy Grecji, ja jeździłam do Londynu. Też autobusem 🤣 już chyba większość naszego pokolenia nasyciła się podróżami.
OdpowiedzUsuńNiektórzy będą obchodzić złote gody, jak czytam u niektórych blogerek. Sama nie wiem gdzie bym chciała pojechać i to nie dlatego że wszędzie byłam. Bo z pewnością nie. Kimowi się nie chce, chociaż ostatnio wspominał o pociągu z Berlina do Paryża, żeby Matyldzi pokazać Disneyland. Chyba to byłaby największa radość, być z dzieckiem i z nim.
Do zobaczenia na blogu.
Może to wynikać z wcieleń , warto je sprawdzić . Mam kolege ,który fascynuje się Egiptem , Starożytnym Egiptem i nie ma to nic wspólnego z wakacjami , plażą i klimatem , po prostu mentalnie go ciągnie w te rejony może u ciebie jest podobnie ?
OdpowiedzUsuńCiekawa sugestia 🤔 akurat się przygotowuje do prelekcji na temat Islandii. Będę miała 20 lutego. A następną w kwietniu.
OdpowiedzUsuń