Bohaterki Dzieci z Bullerbyn czyli z Hałasowa stają się bliskie małej Matyldzi. Anna Lisa Britta oraz chłopcy Ole i Bosse to odpowiednicy najlepszej grupy przyjaciół Matyldzi czyli Gaja Oliwka Zuzia oraz ich jedyny kolega Erni. Ale babcia musi zmieniać tekst przy czytaniu, bo wnuczka nie rozumie wielu słów.
Babcia Ala, gdy była małą Alusią bardzo ubolewała, że mieszka na parterze, bo nie miała balkonu. Zazdrościła koleżankom takiego wiszącego miejsca, a jednocześnie bała się tam wychodzić, gdy balkon znajdował się na wyższym piętrze. Dzieci z Bullerbyn, opasłą grubą książkę Alusia czytała chyba w trzeciej klasie. Przyjaźniła się wtedy z Elą, która mieszkała na czwartym piętrze, ale w innej klatce, a właściwie z drugiej strony bloku. Planowały zastosować patent z książki związany z przesyłaniem listów. Przesyłowy sznurek zahaczałby o inny balkon i listy mogłyby trafić w niepowołane ręce. Wysyłały sobie sygnały latarką na klatce.
![]() |
Z Elą i bratem. |
Jej córka Dominika mieszkała w dzieciństwie w wieżowcu. Tam przyjaźniła się z Magdą, z parteru. Na szczęście mieszkały w jednym pionie, to przesyłanie listów po sznurku było ich ulubionym zajęciem. Rodzice obawiali się, żeby Dominika za bardzo nie wychylała się z balkonu. Mieszkali na czwartym piętrze. Małoletnie wielbicielki filmu Dirty dancing najbardziej lubiły kłaść sobie listy na wycieraczce, zadzwonić dzwonkiem i znikać.
![]() |
Dominika w bluzie z Pocahontas. Rozpoznaję skarbonkę z Londynu i książki o Mary Poppins/moje stare/ |
![]() |
Jeszcze rodzinka w komplecie, chyba pierwszy raz na blogu. Przywitanie Nowego Roku 2000, Svidnik Słowacja. Zostało potem niewiele lat razem. |
Trzy pokolenia, a zabawy i lektury takie same. Najprostsze rozrywki oparte na przyjaźni i koleżeńskości, byciu razem i przynależności.
Szkoła "dwójka" dla dzieci z Polnej Iłżeckiej Mickiewicza ze swoim zimowym lodowiskiem stała się ulubionym miejscem spotkań przez parę zimowych miesięcy.
To było już w siódmej klasie. Siostry Ł. zadawały szyku w takich fajnych dresach ze sztucznych materiałów z lampasami i kantem. Ale mi się podobały i zazdrościłam im. Miałam takie zwykłe bawełniane, wypychały się na kolanach, ale jeździłam na łyżwach znakomicie, czasami w parze z jakimś kolegą przy piosence "canli. " czyli Can`t live Harry Nilssona, czy Mummy blue Los Top Pops i Sacramento Middle of the Road. Od dwóch lat miałam już swoje figurówki.
Mama Grażyny narzekała, że nadużywamy jakiś świętych słów, a my "Juayn" You are in Sacramento " ełandyfltał" a wonderful town sing sing sing din..
W ogóle zespół Middle of the road królował wśród młodszej młodzieży w latach 70.
Teraz śpiewamy z Matyldzią:
Where's your mama gone (where's your mama gone)
Little baby, Don? (Little baby, Don?)Where's your mama gone? (Where's your mama gone?)Far, far away
Last night I heard my mama singing a songOoh we, chirpy, chirpy, cheep, cheepWoke up this morning and my mama was goneOoh we, chirpy, chirpy, cheep, cheepChirpy, chirpy, cheep, cheep chirp
![]() |
Z Matyldzią zanim pojechała z mamą do Islandii. |
I kolejne nostalgiczne wspomnienie gotowe. Czytacie Dzieci z Bullerbyn swoim wnuczętom czy jeszcze może swoim pociechom? Lekturę z pewnością wolą dziewczynki.
Pamiętacie zespół Middle of the Road? Fajne mieli przeboje, takie melodyjne, słowa najprostsze na świecie. Matylda szybciej nauczyła się piosenki niż ja.
Pamiętam, jak czytałam z synem "Kajtkowe przygody" Kownackiej i też musiałam tłumaczyć archaiczne słowa...na szczęście teraz jest wiele współczesnych lektur.
OdpowiedzUsuńCzasami drobny impuls wyzwoli wspomnienia, czekam na kolejne, a masz ich zapewne wiele :-)
Dziękuję za wierne czytelnictwo ❤️Tak, rzeczywiście mam mnóstwo skojarzeń, z piosenką, książkami, posiłkiem w restauracji., filmem. Ale nie zawsze mi się chce zapisywać. Innym razem siadam i bazgrzę w zeszycie, albo teraz używam głośnomówiącego systemu i nagrywam w mailu.
OdpowiedzUsuńRodzaj weny twórczej zmusza mnie do pisania 🤣 a nie chce mi się pisać natomiast o pracy, co zaciekawiłoby więcej osób. Mam na myśli naukę języków obcych, skąd mam mnóstwo ciekawego doświadczenia, a obecnie polskiego dla obcokrajowców, angielskojęzycznych. Może coś napiszę zanim pojadę do Islandii, bo znowu się wybieram ❤️
Mnie jakoś "Dzieci z Bullerbyn" ominęły, ale wnuczek czytał i bardzo mu się podobało. Kiedy był mały, preferował serię "Było sobie życie". Tak zaczęło się jego zainteresowanie biologią.
OdpowiedzUsuńDzieci teraz niechętnie czytają takie archaiczne książki, preferują bardziej fantastykę i nie takie" grube"
OdpowiedzUsuńA nadal jest lekturą. Druga wnuczka niechętnie czytała. Krzyżacy To było nie do przebrnięcia w 7 klasie kiedyś. A książki Verne'go niby fantastyczne, ale też przestarzałe chyba.
UsuńBardzo chciałam mieć swoją książkę "Dzieci z Bullerbyn", ale trudno było kupić, więc czytałam pożyczoną. I potem czytałam moim synom fragmenty, znalezione w jakimś zbiorze dziecięcych "hitów". Nie miałam koleżanek w bloku, chodziłam do szkoły w innej części miasta, a obok mieszkały dziewczynki z rejonówki, bawiłyśmy sie razem na podwórku. dziewczynek było o wiele więcej, chłopcy sie z nami nie bawili. Na łyżwach nie śmigałam, ale jakoś tam sie nauczyłam. tez miałam swoje figurówki, a przy liceum wylano nam lodowisko. Tylko w Poznaniu , nawet dawno temu mróz bywał nie tak często i niedługo.
OdpowiedzUsuńPiosenkę przytoczona przez ciebie znam, ale nazwy zespołu nie kojarzę. Chyba nie miało to dla mnie znaczenia ;) No i jednak 5 lat robi różnicę w odbiorze hitów ;) Książeczki czytałam dzieciom i czytam wnukom. pamiętam, jak trudno było wnukowi wytłumaczyć znaczenie wielu słów z "Tomka Sawyera", bo przedmioty tam używane i słowa różne, już dawno wyszły z użycia. Nasze wspomnienia - bezcenna sprawa :)
Wspomnienia są zawsze bez wad, gdy zbliża się nasz fin d'siecle🤣 przypomniałaś mi, że ja też marzyłam o tej książce, podobnie jak Rogaś z doliny Roztoki. A piosenkę cały czas śpiewamy z Matyldą, Dominika się też nauczyła i mówi, że ją kojarzy z radia. Akurat słowa piosenki, to nasza rodzinna historia.
UsuńWczoraj byłam w kinie wnuczętami, na filmie, gdzie akcja rozpoczęła się w 80. latach🤣 to mówię do nich, że to coś dla mnie, bo siedziałam między nimi. Tu jest mowa o Minecraft, gdy bohaterowie nagle wnikają w tę grę. Takich historii, to ja nie lubię, ale ludzkie postacie były do zniesienia. Trzeba być na czasie z nimi, żeby nie mówili: babciu, Ty nic nie rozumiesz 🤣
Superowo dobrane zdjęcia. Matylda podobna do mamy i babci... z powodu ulubionej książki. A tak z wyglądu, to może trochę do mamy.
UsuńPamiętałam tę nazwę zespołu, gdy posłuchałam na youtube, to wszystkie przeboje znane. B.
Nie znam tego zespołu. Lata 70 to nie moje lata. Tyle tylko z tych lat co wprowadzili mi rodzice. A u nich królowała Maryla Rodowicz, Halina Frąckowiak, Urszula Sipińska....
OdpowiedzUsuńDzieci z Bullerbyn a jakże. Hit wszechczasów.
Lata 70-e to klasyka rocka. Trudno nie znać zespołów tamtych lat jak Led Zeppelin Pink Floyd czy Deep Purple , a wspomniany zespół Middle of The Road, to był słodki pop w stylu obecnego Italo disco i gdybyś usłyszała Soley soley czy inne ich przeboje, na pewno nie byłyby ci obce. Bo jednak upieram się swoim, bo mam taki sentyment z dzieciństwa. Gdy kiedyś pomieszkiwałam w Holandii w ich radio leciały cały czas przeboje lat 70., w Islandii jest podobnie i na całym świecie.
OdpowiedzUsuńRadia słucham tylko w samochodzie i... kiedy jadę sama jest cisza, bo jej ostatnio baaardzo potrzebuję. Ewentualnie na trasie Polska Niemcy i na odwrót- audiobooki. Kiedy jedzie ze mną Marie wtedy nie ma litości. Jedyną stację, którą ona zapodaje jest Live 1, a tam przewaga młodzieżowych kawałków. U eMa zaś króluje folk czytaj niemieckie Disco Deutsch a kiedy nas wiezie wtedy country. Wiem, że TV niemieckie zapodaje dużo muzyki z różnych lat. Do mnie przemawiają jednak późne lata 80 siąte:))
UsuńJa mówię wtedy, kierowca wybiera piosenki. Radio Nie zawsze łapie programy, A ja w samochodzie lubię słuchać przebojów francuskich i włoskich oraz anglosaskie hity lat 60 , bo mam takie płyty 🤣
UsuńI w ogóle jakieś hity różnych dekad, to wieczorem puszczam sobie z YouTube.
Uwielbiałam Dzieci z Bulerbyn i też zazdrościłam koleżance, która miała swój egzemplarz, ja czytałam wypożyczone ze szkolnej biblioteki. Czytałam potem siostrzeńcom, podobały im się niektóre scenki, jak goły Lase, Bose, czy Ole - nie pamiętam który to był, chyba Olle grał na grzebieniu na kamieniu siedząc na jeziorze, albo dziewczynki śpiewające o kawałku dobrze obsuszonej kiełbasy, które owej kiełbasy zapominały kupić kilkakrotnie.
OdpowiedzUsuńJa się kumplowałam z Beatką i Krzysiem (niestety nie ma już ich wśród nas, oboje odeszli za wcześnie). A potem jeździłam na łyżwach przy dźwiękach Modern Talking Cherry, cherry lady - wiatr we włosach i my dwie z przyjaciółką Magdą, z którą dziś razem podróżujemy - w czapkach na głowie przy najlżejszym wietrzyku :) Pantha rei
Uff udało się krótko
OdpowiedzUsuńO, Gosiu cudowne wspomnienie. ❤️ Książkę czytałam córką i wnuczkom, Jak wspomniałam wcześniej. Teraz jest trochę staroświecka, ale dzieci uwielbiają takie przygody, jak na przykład poplynely na wyspę czy chodzenie do sklepu samemu. One tak się cieszą, gdy same coś robią. Książka ma wspaniały walor edukacyjny i dlatego nadal jest lekturą. Tylko trzeba umiejętnie przeczytać im pewne fragmenty, naśladować świetnie się wszyscy bawią.
OdpowiedzUsuńCherry cherry lady to już na dyskotekach jako młoda nauczycielka chyba tańczyłam z dziećmi.
Moje dwie przyjaciółki z liceum też już odeszły. Miałyśmy taką grupę Wielka trójka i Bożenka ❤️ ja mam co pięć lat zjazdy szkolne to jest co wspominać.
Wstyd się przyznać, ale nie czytałem Dzieci z Bullerbyn
OdpowiedzUsuń